Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakład w Lulkowie: do śmieci trafia dowód osobisty, a nawet pierścionek

Paweł Brzeźniak
Bardzo często jesteśmy roztargnieni, a przez to nieuważni. Efekt? Czasem do odpadów trafia to, co absolutnie trafić tam nie powinno.

Zakład w Lulkowie: do śmieci trafia dowód osobisty, a nawet pierścionek
To właśnie do Lulkowa trafiają śmieci z całego powiatu gnieźnieńskiego, a nawet wrzesińskiego. W zakładzie, zatrudniającym ponad 100 osób, znajduje się m.in. sortownia i kompostownia. Jak przyznaje Jerzy Utig, kierownik Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Lulkowie, nie zawsze do przedsiębiorstwa trafiają oczekiwane odpady.
- Nie zdarzyła nam się co prawda historia z odnalezieniem 70 tysięcy złotych, jak w jednym z zakładów, ale też mieliśmy ciekawe znaleziska. Nie tak dawno odkryliśmy dowód osobisty i prawo jazdy jednego z mieszkańców. Okazało się, że dokument znajdował się w... paczce od papierosów - opowiada Jerzy Utig. - Pod wpływem tych emocji, mężczyzna w pewnym momencie zasłabł. Oparł się o futrynę i musiałem go podtrzymać. Innym razem zdarzyła nam się sytuacja, że pewne młode małżeństwo przez pomyłkę wyrzuciło obrączkę małżonka do śmieci. Niestety, zakład nie działał wtedy w takiej formie, jak dzisiaj. Próbowali szukać tego na składowisku, w masie 10 ton odpadów. Wyglądało to jak szukanie igły w stogu siana i obrączki nie udało się znaleźć - dodaje J. Utig.

Powierzchnia zakładu odpadów w Lulkowie wynosi 22,37 ha. Dziennie do zakładu trafia ok. 400 ton odpadów. Jeżeli pomnożymy to przez 25 dni roboczych, to otrzymujemy liczbę 8 tysięcy ton (czasami dochodzi do 10 tysięcy ton). Założenie zakładu jest takie, aby rocznie przyjmować 56 tysięcy ton. Większość przewożonego transportu stanowią zmieszane odpady komunalne. Mniejsza część to efekt selektywnej zbiórki z Gniezna i innych miejscowości - tam, gdzie znajdują się tzw. „gniazda” do selektywnej zbiórki, czyli tworzywa, butelki PET, makulatura.

Odpady są przyjmowane z całego terenu, które obejmuje porozumienie międzygminne dotyczące wywozu odpadów. Projekt obejmuje swym zasięgiem obszar następujących gmin: Gniezno, Czerniejewo, Kiszkowo, Kłecko, Łubowo, Niechanowo, Trzemeszno, Witkowo, Września, Nekla, Miłosław, Kołaczkowo, Pyzdry. Jest to obszar o powierzchni ok. 1858,8 km 2, zamieszkały przez 212 tys. mieszkańców.

Nieodzownym elementem zakładu, ze względu na charakter i wielkość przedsięwzięcia, jest stacja przeładunkowa w Bardo. Główne obiekty powstałe na terenie stacji przeładunkowej w to : plac kompostowania odpadów zielonych, budynek administracyjno-socjalny, myjnia kół pojazdów, waga samochodowa, wiata do rozładunku odpadów, boksy na odpady surowcowe, punkt gromadzenia odpadów problemowych, parking oraz zbiornik odcieków technologicznych.

Śmieci trafiają do sortowni, następnie wydzielane są frakcje surowców wtórnych, które można uzyskać, a część odpadów trafia do kompostowni. Ważnym elementem pracy jest to, żeby za możliwie najkorzystniejszą cenę sprzedać otrzymane surowce wtórne, takie jak np. makulatura.

A jaki jest poziom świadomości mieszkańców na temat segregacji odpadów? - Bodajże w 2002 roku rozpoczęliśmy akcje edukacyjne dla szkół, w formie wycieczki. Wydaje mi się, że ta wiedza na pewno jest wyższa niż była, ale jej poziom jest trudny do określenia - przyznaje Jerzy Utig. - Często jest tak, że to właśnie dzieci wiedzą więcej na temat gromadzenia odpadów niż rodzice. Zdarzało nam się, że kiedy dziecko po raz drugi do nas przyjeżdżało, ale tym razem w starszej klasie, to chwaliło się w domu posiadanymi przez siebie informacjami. Chyba młodzi się szybciej uczą, starsi mają z tym większymi problemami - dodaje.

Od wprowadzenia tzw. „rewolucji śmieciowej” mieszkańcy mają wybór, czy decydują się na selektywne gromadzenie odpadów, czy też nie. W tym drugim przypadku płacimy więcej. - Największy problem mamy oczywiście z nieselektywnymi. Tam bardzo często można znaleźć popiół, obierki od ziemniaków, resztki konsumpcyjne czy makulatura - twierdzi J. Utig. - Wydaje mi się, że w tym kierunku edukacja powinna być kontynuowana. Może powinniśmy odejść od podziału selektywne/nieselektywne, a powinniśmy wprowadzić podział suche/mokre? Myślę, że to ułatwiłoby nam pracę - dodaje.

Pewnym problemem, który nie da się ukryć, że istnieje, jest oszukiwanie ze strony mieszkańców. Nie brakuje bowiem takich ludzi, którzy pomimo zadeklarowania selektywnej zbiórki odpadów, i tak wrzucają śmieci tak, jak im się podoba. - Nie docierają do mnie tego typu sygnały, ale ja nie jestem osobą od tego. Myślę, że tego typu sprawami powinna zająć się straż miejska. Powinny powstać takie instrumenty, które umożliwiałyby weryfikowanie prawdy - podkreśla J. Utig.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto