Ziemia Gnieźnieńska chce, żeby Rajmung Gąsiorek zrezygnował z przewodniczenia w komisji

Jeżeli radny nie ustosunkuje się pozytywnie do ich apelu zapowiadają oni, że złożą formalny wniosek o jego odwołanie.

Krzysztof Ostrowski, lider ZG – Gniezno XXI informuje, że ich działania mają związek z negatywnym wynikiem kontroli NIK dotyczącym sprawowania nadzoru przez inspekcje państwowej nad funkcjonowaniem ferm zwierząt futerkowych w województwie wielkopolskim oraz informacjami zawartymi w Gazecie Wyborczej w artykule „Miliardy z norek, czyli lobbing, przekręty i fałszerstwa”.

- Przewodniczący tej komisji powinien sprawować społeczną kontrolę nad kwestiami ochrony środowiska. Może on również wywierać wpływ na działania wydziału ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa działającym w starostwie. W prawidłowo działającej demokracji nie można być równocześnie kontrolującym i kontrolowanym - uważa K.Ostrowski. - Tymczasem pan Gąsiorek jest równocześnie właścicielem ferm norek, która to powinna być poddawana kontrolom. Jest to wyraźna sprzeczność interesów, mogąca znacząco wpłynąć na efektywność działań ochrony środowiska - dodaje.

Zarówno Krzysztof Ostrowski jak i jego klubowy kolega Marek Gotowała przyznają, że cenią i szanują Rajmunda Gąsiorka jako biznesmena. Jednak sytuacja jak jest w Radzie Powiatu nie powinna mieć miejsca.

Przewodniczący komisji Infrastruktury, Rolnictwa i Ochrony Środowiska przyznaje, że zrezygnuje jeżeli zostanie do tego przekonany. Jak mówi nie przemawia do niego argument, że może wpływać na wyniki kontroli, które miałyby być przeprowadzane na jego fermie. - Ja mam kontrole od 30 lat. Nie boję się ich i nigdy nie wpływałem na ich przebieg czy finał. Zresztą one nigdy nic złego u mnie nie wykazały - mówi Rajmund Gąsiorek. - Ja nie czuję się jakbym coś robił złego. Jestem rolnikiem od wielu lat, doskonale znam temat. A decyzje w komisji nie podejmuje tylko jedna osoba - dodaje.