Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żołnierze wyklęci pochodzą także z naszego regionu [REPORTAŻ]

Paweł Brzeźniak
Profil ks. M. Sołomieniuka na Facebooku
W Gnieźnie i okolicy też są ślady po Żołnierzach Wyklętych. W naszym mieście znalazła się osoba, która podjęła się trudu spisania tej trudnej historii.

Żołnierze wyklęci pochodzą także z naszego regionu

W dniu 22 marca w eSTeDe odbył się wykład prof. Waldemara Handke. Zaprezentował on swoją książkę „Zielony Trójkąt Wyklętych. Września - Gniezno - Konin - 1945-1946”. Jednym z żołnierzy wyklętych związanych z naszym regionem był Edward Jagła, który mieszkał na Skiereszewie i został zabity przed własnym domem podczas próby aresztowania we wrześniu 1945 roku. Podczas wykładu zostały przedstawione notki biograficzne i zdjęcia. Po zrelacjonowaniu tego wydarzenia w jednym z mediów, pewien członek rodziny Jagły zgłosił organizatorom, że zostało zamieszczone mylne zdjęcie jego krewnego.

- To mnie zelektryzowało, dlatego postanowiłem spotkać się z tą osobą, którą okazała się wnuczka siostry Edwarda Jagły - mówi ks. dr Michał Sołomieniuk, dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Gnieźnie. - Poznałem jego starszą siostrę i resztę rodziny, dowiedziałem się, gdzie znajduje się grób Edwarda Jagły. Tym miejscem okazał się cmentarz św. Piotra. Edward Jagła był młodym człowiekiem, ale sporo w swoim krótkim, 19-letnim życiu udało mu się zrobić - dodaje. Jako partyzant Jagła walczył podczas II wojny światowej w Narodowej Organizacji Wojskowej, scalonej z Armią Krajową.

Rodzina Edwarda Jagły w czasie wojny mieszkała pod Bochnią, gdyż stamtąd pochodzili jego rodzice. Dzięki rodzinie Jagły, ks. Sołomieniukowi udało się dotrzeć także do pozostałych rodzin żołnierzy wyklętych z pododdziału Jagły - łącznie udało się dotrzeć do 6 rodzin, m.in. ze Skiereszewa i Powidza. Chodzi o krewnych Zbigniewa Karolewskiego, Lecha Solarka, Ludwika Piskulskiego, Zygmunta Prella, Zbigniewa Purka.

Podczas przeprowadzonych rozmów okazało się, jak ciężkie życie wiedli krewni żołnierzy wyklętych. - Ich życie w systemie totalitarnego PRL-u było naznaczone prześladowaniem i inwigilacją. Bywało, że przez kilkadziesiąt lat dana osoba nie mogła uzyskać informacji, czy jej mąż żyje czy nie. Oczywiście już dawno nie żył, ale nie można było uzyskać potwierdzenia - opisuje ks. Sołomieniuk.

Zbierane materiały posłużyły księdzu do stworzenia referatu na ten temat. Zostanie on przedstawiony w październiku na sympozjum z okazji 20-lecia Archiwum Państwowego w Poznaniu Oddział w Gnieźnie. Publikacja zbiorowa ze wspomnianym artykułem ukaże się jeszcze w tym roku.

Podczas zbierania materiału ks. Sołomieniuk dopytywał nie tylko o walki po wojnie, ale także o rodzeństwo, gdzie mieszkali, były też pytania o życie przedwojenne. - Noszę się z myślą, żeby z pomocą jednej czy dwóch osób napisać biogramy kolejnych żołnierzy i w przyszłości być może udałoby się napisać niedużą książeczkę na ten temat - zdradza ks. Sołomieniuk.

Losy żołnierzy wyklętych, którzy przeżyli, były naznaczone bardzo trudem. Z miejsca, gdzie taki żołnierz walczył krótko po wojnie, trzeba było uciekać, bo było się „spalonym”. Wielu dawnych żołnierzy wyklętych w notach biograficznych wpisywało, że nie pracowali w czasie, kiedy odsiadywali wyroki w więzieniach. Jeśli ktoś „z góry” odkrywał prawdę, to wylatywało się z hukiem. - Miał wtedy problem, żeby załapać się na jakąś stałą, porządną pracę. Było tak do 1956 roku, kiedy w Polsce nadeszła jeszcze odwilż po okresie stalinowskim - tłumaczy ksiądz Michał Sołomieniuk.

Zaskoczeniem dla naszego rozmówcy było to, że jeszcze żyją osoby, które pamiętają tych żołnierzy. - Siostra Edwarda Jagły mieszka w Gnieźnie. Siostra Lecha Solarka a żona Zbigniewa Purka mieszka w Szczyrku. Pamiętam, jak pani Amalia, siostra Edwarda, ze szczegółami opowiadała o śmierci swojego brata. Zwróciłem się do Instytutu Pamięci Narodowej z pytaniem, czy ktoś zbierał te relacje. Robiłem to po to, abym nie pisał o czymś, co już zostało spisane - mówi ks. Sołomieniuk. - Okazało się, że nikt nigdy nie spisał tych relacji, dlatego uznałem, że to ostatni moment - dodaje.

Partyzantka niepodległościowa po II wojnie światowej była aktywna na Ziemi Gnieźnieńskiej w latach 1945-1946. - Żołnierzom Wyklętym chodziło im o zbieranie broni i innego sprzętu, żeby przygotować się do powstania w momencie, kiedy USA zaatakują Związek Sowiecki - wierzyli, że to nastąpi w najbliższym czasie - przyznaje ks. Sołomieniuk.

Partyzanci nie mogli się pogodzić z porządkiem narzuconym przez Sowietów oraz niezliczonymi gwatłtami, rabunkami i morderstwami, popełnianymi przez czerwonoarmistów. Do walki z tzw. „bandami” władza skierowała wiele tysięcy milicjantów oraz funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.

- Dlaczego podjąłem się opisania historii lokalnych żołnierzy wyklętych? Bo byłem zły na to, że przez 72 lata nikt tego nie zrobił. To jest niemożliwe. Daj Panie Boże krewnym wyklętych jak najwięcej życia, ale być może oni niedługo nie będą w stanie nic opowiedzieć, bo pamięć im będzie szwankowała. Nie ma co patrzeć, że ktoś inny to zrobi, tylko trzeba samemu to zrobić - mówi ks. dr M. Sołomieniuk.

***
Konferencja Jerzego Janowicza

źródło: gloswielkopolski.pl/x-news.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto