Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deklaracja wiary to tylko medialny szum? Kto podpisał w Gnieźnie?

ib
Archiwum Polskapresse
Deklarację wiary podpisało kilkunastu lekarzy z Wielkopolski. Czy są wśród nich medycy z Gniezna i co leczący nas sądzą na ten temat?

Dokument, budzący wiele emocji, pojawił się z inicjatywy Wandy Półtawskiej, lekarki i przyjaciółki Jana Pawła II, na zakończenie pielgrzymki służby zdrowia na Jasną Górę. Wówczas podpisało go 2,5 tys. lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny. Podczas gdy dokument, uznający "pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim", wywołał burzę medialną i mnóstwo pytań i wątpliwości wśród pacjentów, przybyło jeszcze podpisanych deklaracji, nadsyłanych pocztą.

Inicjatywa rozbudziła dyskusje o kontrowersyjnych kwestiach, takich jak aborcja i środki antykoncepcyjne, sztuczne zapłodnienie, czy eutanazja. Z drugiej strony, choć pełny tytuł dokumentu to "Deklaracja wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej", jego zapisy mogą budzić wątpliwości w szerszym kontekście. Choćby stwierdzenie, że ciało i życie jest święte i nietykalne, a "moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga" - czy więc jako ingerencję w moment zejścia z tego świata można rozumieć nie tylko jego przyspieszanie, ale i przedłużanie życia dzięki medycynie?

Dowiedzieć się, kto podpisał deklarację, nie jest łatwo, bowiem lista lekarzy, którzy poparli ten dokument, zawiera tylko nazwiska i specjalizacje, bez miejsc praktyki. Żeby ułatwić przewertowanie ponad trzech tysięcy nazwisk powstały już nawet aplikacje na smartfony. Jednak z mobilnym urządzeniem w ręku i tak wyszukiwać można jedynie konkretne nazwiska, a nie miejscowości, czy placówki. Działają też strony internetowe, gdzie nazwiska lekarzy z prywatnych gabinetów przychodni zostały posortowane według miast. Nie są jednak bezbłędne - tak na przykład na jednej ze stron widnieje nazwisko dentystki z Gniezna, jednak wśród podpisujących deklarację według oficjalnej strony tej inicjatywy znaleźć można do samo nazwisko, jednak nosi je pediatra.
Na liście widnieje Wojciech Nowaczyk, internista z przychodni Medipom. Nie chce komentować swojego podpisu. Spokojnie tłumaczy, że nie spodziewał się, iż sprawa deklaracji sumienia stanie się do tego stopnia publiczna i nie jest sprzeczna z obowiązującym prawem.

Dyrekcja gnieźnieńskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej nie wie nic o tym, żeby ktoś z pracujących w szpitalu miał deklarację podpisać. Lekarze, którzy to zrobili, nie są jednak zobligowani do informowania swoich przełożonych.
- Jeśli ktoś podpisze, powinniśmy mieć taką informację - mówi Jacek Frąckowiak, dyrektor ZOZ. Mateusz Hen, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa, podkreśla, że szpital ma za zadanie realizować kontrakt z NFZ i zapewniać bezpieczeństwo mieszkańców. Jeśli więc miała by miejsce sytuacja, kiedy lekarz powołałby się na klauzulę sumienia, kto inny musi być gotów go zastąpić, jeśli chodzi o ratowanie życia pacjentów.

Możliwość powołania się na klauzulę sumienia i odmowy wykonania zabiegu niezgodnego z sumieniem daje już klauzula sumienia daje już ustawa o zawodzie lekarza, jak i kodeks etyczny. Deklaracja wiary prawnie więc niczego nie zmienia.

Art. 39 wspomnianej ustawy mówi, że lekarz ma prawo powstrzymać się od wykonania świadczeń, niezgodnych z jego sumieniem, z wyjątkiem sytuacji, kiedy zwłoka w udzieleniu pomocy mogłaby spowodować zagrożenie utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Według prawa w wypadku odmowy lekarz ma obowiązek wskazać pacjentowi, gdzie może to świadczenie uzyskać, musi też odnotować odmowę z uzasadnieniem w dokumentacji medycznej i przedstawić ją przełożonemu na piśmie.

Jaromir Dziel, ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej uważa, że budzący tyle emocji dokument nic nie zmienia.
- Wydaje mi się, że w tym szpitalu klauzula sumienia jest formą wystarczającą - mówi. Wyjaśnia, że ocierająca się o wątpliwości etyczne sytuacja, z jaką można się zetknąć na oddziale ratującym życie, to problem tzw. uporczywej terapii, a tutaj prawo dokładnie definiuje moment śmierci jako nieodwracalne ustanie funkcji mózgu. - Nie spotkałem się z przypadkiem, kiedy ktoś z anestezjologów miałby znieczulać do zabiegu aborcji. In vitro w Gnieźnie się nie wykonuje - dodaje J. Dziel.

Wśród podpisów pod deklaracją nie widnieje nazwisko żadnego z przyjmujących w Gnieźnie ginekologów.
Grzegorz Gliniewicz, ordynator oddziału ginekologicznego szpitala, uważa, że deklaracja to tylko szum medialny, postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem takich działań nie wymaga. Tę inicjatywę ocenia negatywnie.
Z naszym rozmów wynika, że w przypadkach objętych klauzulą sumienia, tak jak aborcja w dozwolonych przypadkach, na pewno część gnieźnieńskich lekarzy odmówiłaby udziału w zabiegu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto