- W brzuszku naszego synka był guz wielkości dwóch dorosłych pięści. Gabryś ma nowotwór złośliwy, neuroblastomę IV stopnia. Nasz świat roztrzaskał się na milion kawałków - potwór zaatakował naszego synka i próbuje nam go odebrać! Guz zajął niemal cały brzuszek, są już przerzuty do kości i węzłów chłonnych - informowali rodzice chłopca na stronie zbiórki. - Żyliśmy normalnie. Takie jak wszyscy. Gabryś rósł i się bawił, był radosnym i pełnym werwy czterolatkiem. Na nic się nie skarżył. W lutym nagle zachorował na zapalenie oskrzeli. Traktowaliśmy to jak normalną sezonową infekcję. Obyło się nawet bez antybiotyków. Synek wyzdrowiał, ale od tej choroby zaczęło się wszystko psuć… Gabryś zaczął się skarżyć na ból brzuszka. Pediatra nie zauważył niczego niepokojącego. Przez tydzień synek czuł się lepiej, ale potem ból wrócił. Gabryś był osowiały, nie chciał się bawić ani jeść. Jego brzuszek powiększył się jak balonik… Kolejny lekarz kazał natychmiast jechać na USG. Już wtedy zrozumieliśmy, że jest źle. Nie wiedzieliśmy, jak bardzo… Guz był wielkości dużego grejpfruta… 11x11x15 centymetrów… Do takich monstrualnych rozmiarów urósł w brzuszku naszego małego synka.
Więcej na temat historii chłopca
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?