Gmina Gniezno. Pierwszy Festyn Sąsiedzki w Lulkowie. Warsztaty filcowania, pyszne jedzenie i nowe znajomości! [FOTO]

Choć Lulkowo to, mogłoby się wydawać, mała miejscowość, okazuje się, że nie wszyscy mieszkańcy się znają! Nic dziwnego, bo wokół dawnej „starej wsi” na niegdysiejszych polach powstaje wiele nowych osiedli. Nie sposób więc jest poznać wszystkich nowych sąsiadów.

Zaradzić temu postanowiła Joanna Szyda, podróżniczka i mieszkanka Lulkowa organizując Sąsiedzki Festyn. Cel? Poznać się, dogadać, wymienić umiejętnościami i produktami.

- Dużo jeżdżę po świecie, co jakiś czas tutaj wracam i mam wrażenie, że brakuje takich spotkań, więc postanowiłam jedno zainicjować. Gdy ludzie dzielą się swoimi umiejętnościami, jest świetnie

– mówiła przesympatyczna J. Szyda, która już szykuje się, by w styczniu z Lulkowa ruszyć do… Tajlandii!

Integracja zapoczątkowana przez młodą mieszkankę wyszła wspaniale! Mieszkańcy podgnieźnieńskiego Lulkowa tłumnie przybywali do świetlicy wiejskiej, która jeszcze kilkadziesiąt lat temu była szkołą. Swoje stoiska wystawili rękodzielnicy zajmujący się haftowaniem, robieniem na drutach, czy wykonywaniem niepowtarzalnych bombek choinkowych. Furorę wzbudziły pierogi z kapustą i grzybami przygotowywane przez okoliczne Koło Gospodyń Wiejskich w Strzyżewie Paczkowym. Dzięki dofinansowaniu Gminy Gniezno, każdy gość mógł degustować paszteciki i pierogi. Tego dnia były one tak fenomenalnie pyszne, że tytuł królowej pierogów powinien trafić do jednej z członkiń koła, która czuwała nad lepieniem, Henryki Kawki. Z Lulkowa!

Nie zabrakło też części artystycznej. Organizatorka festynu jak mało kto zna się na filcowaniu. Jak się okazało, tym zajęciem byli zainteresowani głównie młodsi uczestnicy pikniku. W ramach warsztatów powstały maty z filcu. Z serduszkami, a nawet z liskiem. Wszystkim tym aktywnościom towarzyszyła relaksująca muzyka. Jeden z uczestników grał na… handpanie!

Nie zabrakło też lokalnych wyrobników serów, masła i mleka. Takie pyszności można zakupić u jednej z gospodyń z Lulkowa, która z pewnością po spotkaniu w sali wiejskiej będzie miała co robić.
Choć było to pierwsze takie spotkanie, nie jest wykluczone, że mieszkańcy bardzo będą chcieli je powtórzyć. Najlepiej latem, przy ognisku!