Gniezno: Ofiary dopalaczy. Po "mocarzu" mężczyzna walczy o życie w Poznaniu

Usłyszały one zarzut narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Do zatrzymania doszło krótko po tym, jak do szpitala trafiły trzy osoby po zatruciu dopalaczami. Jak ustalili funkcjonariusze dwie z nich najprawdopodobniej zażyły środek znany pod nazwą "mocarz". 40-letni mężczyzna- od dwóch dni jest nieprzytomny. Walczy o życie w szpitalu w Poznaniu. Stan 18-letniej kobiety oraz 19-letniego mężczyzny nie zagraża życiu.

- Policja zatrzymała kobietę oraz mężczyznę podejrzanych o handel dopalaczami. Usłyszały one zarzut z artykułu 160, paragraf 1. Osoby te zostały zatrzymane w jednym mieszkaniu - mówi podinsp. Przemysław Kozanecki, zastępca komendanta KPP w Gnieźnie. Jak dodaje, funkcjonariusze ustalają inne miejsca, gdzie można kupić te groźne dla zdrowia oraz życia substancje.

Danuta Winiarska, dyrektor gnieźnieńskiego sanepidu, powtarza swoje wcześniejsze stwierdzenie, że jest to walka z wiatrakami. - Osoby, które handlują dopalaczami mają swoich prawników, którzy nagminnie podważają nasze decyzje. My zamykamy jeden sklep, a na jego miejsce otwierają się kolejne. Nakładamy kary, które nie są regulowane - mówi. Jak dodaje, w tym roku sanepid zabezpieczył 60 produktów do badań. - Jednak ze względu na nasz ograniczony budżet badamy tylko część próbek. Jedno badanie to koszt rzędu 600 złotych - mówi.Wszystkie produkty, które zostały zbadane mają w swoim składzie bardzo niebezpieczne dla życia substancje.

Zdaniem komendanta Kozaneckiego, aby przeciwdziałać temu zjawisku ważna jest przede wszystkim profilaktyka oraz ujawnianie osób, które handlują tymi środkami i stawianie im zarzutów. - Te osoby zarabiają krocie na handlu dopalaczami i nie obchodzi ich co stanie z tymi co je zażywają - zauważa.