Gniezno: żywienie u dzieci – jak wygląda?
Otyłość wśród dzieci jest problemem cywilizacyjnym, z którym muszą radzić sobie całe społeczeństwa. Skąd się to bierze? Na pewno z uwarunkowań genetycznych, ale przede wszystkim – z powodu biernego trybu życia i rosnącej niechęci do aktywności. Brakuje jeszcze jednego ogniwa. Niezdrowego jedzenia - chipsów, słodkich napojów gazowanych i innych elementów, które możemy wrzuć do worka pod nazwą „śmieciowe jedzenie”. Brzmi odstręczająco, ale przyciąga dzieci smakiem, widokiem i zapachem. Doskonale wiedzą o tym producenci tych towarów.
Czy ten problem jest powszechny również w gnieźnieńskich szkołach? Nauczyciele zapewniają, że robią wszystko, co w ich mocy, aby zachęcać uczniów do zdrowego jedzenia. – U nas w szkole mamy klub zdrowego żywienia – mówi Izabela Maćkowiak, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Gnieźnie. – Nie mamy sklepików szkolnych. Do dań dołączane są jogurty i surówki – dodaje. – Co z tego, że tłumaczymy, skoro mentalność dzieci jest, jaka jest – mówi Andrzej Duszyński, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Gnieźnie. – Jeśli nawet w sklepiku nie kupią chipsów, to mogą to zrobić w sklepie poza szkołą. Dzieci jedzą to, co jest modne. Poza tym, dziś żyjemy w takich czasach, że je się szybko i nie zwraca się takiej uwagi na to, co to jest – dodaje dyrektor.
Szkoły mogą w pewnym zakresie wpływać na to, co się znajduje w szkolnych sklepikach. Tak dzieje się chociażby w Szkole Podstawowej nr 2 w Gnieźnie. – Staramy się eliminować napoje gazowane i chipsy, a w to miejsce proponować coś innego – mówi Jarosław Piotrowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gnieźnie. – Chodzi o wyrabianie świadomości, a nie da się tego zrobić w krótkim czasie – dodaje. Część nauczycieli w swoich scenariuszach lekcyjnych ma wpisaną profilaktykę zdrowego żywienia. Nie pomaga to jednak w uchronieniu wielu dzieci przed otyłością. – A widzę, że staje się to coraz bardziej powszechnym problemem – twierdzi Andrzej Duszyński.
O ile młodsze dzieci łatwiej namówić do zdrowej żywności, to w gimnazjum czy liceum jest z tym już większy problem. – Często spotykam na korytarzach młodsze dzieci, które spożywają drugie śniadanie. W tym samym czasie, starsze dzieci mają w dłoniach chipsy. Tak jest coraz częściej – przyznaje Jarosław Piotrowski.
Do tego wszystkiego dochodzi unikanie lekcji wychowania fizycznego. Wypisywane zwolnienia z tych lekcji nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość. I podobnie jak w przypadku opisanym wyżej, skala problemu narasta z wiekiem ucznia.
Pedagodzy przekonują, że walki ze złymi nawykami żywieniowymi nie wygra się „w pojedynkę”. – Bardzo ważna jest współpraca z rodzicami. Gorzej jest wtedy, kiedy oni sami nie reprezentują sobą odpowiednich zwyczajów żywieniowych – mówi J. Piotrowski. – Istotne jest to, aby dzieci były przekonywane do tego z każdej możliwej strony – dodaje.
Gniezno: żywienie u dzieci – jak wygląda? Oceń, skomentuj!
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?