Koronawirus ma dziesięć razy większą śmiertelność niż grypa, pandemia szybko nie wygaśnie
Od soboty obowiązkowe jest noszenie maseczek także na świeżym powietrzu. Tymczasem przybywa osób, które twierdzą, że nie dość, że maseczki nie chronią przed zarażeniem, to jeszcze szkodzą zdrowiu. Mają rację? Są opracowania, z których wynika, że środki ochrony osobistej przynoszą szkodę, gdy używa się ich w okresie wielogodzinnym. To badanie dotyczy jednak pracowników służby zdrowia, którzy mają kontakt z osobami zakażonymi i noszą maseczki przez wiele godzin: 8 -10 dziennie. Skutki zdrowotne nie dotyczą jednak układu oddechowego ale skóry i jej podrażnień. Żadne skutki zdrowotne nie zostały udowodnione przy noszeniu maseczki w przestrzeni publicznej przez 2-3 godziny. Powszechnie mówi się o ryzyku wystąpienia grzybicy płuc, by jednak do tego doszło, musi być kontakt z zarodnikami grzyba, które zostaną wyhodowane w odpowiedniej temperaturze. Najbardziej narażeni są na to hodowcy drobiu, w kurnikach panują odpowiedne temperatury, wilgotność. A to nie dotyczy noszenia maseczek. W kontakcie z innymi ludźmi, w komunikacji miejskiej, zamkniętych pomieszczeniach, a także na zatłoczonych ulicach powinniśmy nosić maseczki. Przed zarażeniem nie chronią natomiast przyłbice, gdyż wirus rozprzestrzenia się w postaci aerozolu i przedostanie się pod przyłbicą. Przyłbica częściowo zablokuje rozprzestrzenianie się koronawirusa gdy nosi ją człowiek rozsiewający wirusa, natomiast mają one niewielkie znaczenie ochronne przed zarażeniem. Najlepiej mieć kilka maseczek i regularnie je prać. Nie należy jednej używać zbyt długo ze względu na bakterie.