Patryk z Gniezna odnalazł swoją siostrę!
Udało się! Patryk Ławnik spotkał się ze swoją siostrą. Zostali rozdzieleni, kiedy on miał trzy latka, a ona roczek. Sandra trafiła do domu dziecka, a następnie została adoptowana. Dziś nie mieszka w Gnieźnie, tylko w Poznaniu, i ma na imię Ola, a nie Sandra.
Dyrektor Domu Dziecka w Gnieźnie skontaktował się z rodziną Oli. Okazało się, że 20-letnia dziewczyna miała świadomość tego, że jest adoptowana i jej nowa rodzina nie widzi przeszkód w tym, aby Patryk spotkał się z siostrą.
- Spotkaliśmy się w niedzielę, a ona we wtorek była u mnie. Pierwszy raz spotkaliśmy się na Starym Rynku w Poznaniu. Byłem ciekawy, która dziewczyna to będzie, każda przypominała mi moją siostrę. Byłem z koleżankami i po chwili jedna z nich krzyknęła: „O Boże!”, kiedy zobaczyła Sandrę, a w sumie jak się później okazało, Olę - opowiada Patryk Ławnik.
Jak przyznaje Patryk, jego siostra jest „strasznie podobna do mamy”. - Na pewno nie można byłoby pomylić jej z kimś innym. Opowiedziałem jej o historii rodzinnej. Babcia, kiedy zobaczyła Olę, popłakała się, poczuła się, jakby zobaczyła ducha mamy - opowiada Patryk.
Jak wspomnieliśmy na początku, osobą, która skontaktowała się z rodzicami adopcyjnymi był Miłosz Dziurleja, dyrektor Domu Dziecka w Gnieźnie. - Przedstawiłem sytuację i informacje na temat samego Patryka. Rodzice siostry mieli „wolną rękę” w tym, czy przekazać Oli dane do Patryka - opowiada Miłosz Dziurleja. - O tyle było to łatwe, że Ola była wychowywana w prawdzie i od samego początku wiedziała, że jest dzieckiem adoptowanym. Z tego, co wiem, to jeszcze tego samego dnia Ola próbowała się kontaktować - dodaje.
Miłosz Dziurleja mówi, że kilka razy w roku zdarzają się podobne przypadki. - W niektórych przypadkach uda się pomóc, tak jak u Patryka. Niedawno wspomogłem działania, dzięki którym spotkała się piątka rodzeństwa. Pomogłem spotkać się reszcie z ostatnim „brakującym ogniwem”, czyli jednym z członków rodzeństwa. Dwie sprawy mam zawieszone z powodu nieaktualnych adresów - w takich przypadkach nic nie jestem w stanie pomóc. Zdarzył się jeden przypadek, kiedy odmówiono udzielenia informacji swojemu dziecku - mówi M. Dziurleja.
Od redakcji: Ola i Patryk zobaczyli się ze sobą dwukrotnie, ale, co nie powinno dziwić, bez udziału mediów. Niewykluczone, że w najbliższym czasie będziemy mogli uczestniczyć w ich w spotkaniu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?