Senator Gruszczyński stawia zarzuty!
Zdaniem lidera PO w powiecie, to, co robią przeciwnicy Rady Powiatu, jest "ewidentną gra polityczną".
–
Tak naprawdę mówimy o brudnej kampanii. Jeśli pan Ostrowski chce polemizować w taki sposób, nie ma problemu. Jeśli chce prowadzić ostrą grę, wchodzę na to boisko. Jeśli chce, ja bardzo chętnie posiedzę na tym boisku, bo ta gra mi się bardzo podoba
– podkreślił senator Platformy Obywatelskiej.
Piotr Gruszczyński przytoczył zarzut przeciwników Rady Powiatu, mówiący o tym, że "pieniędzy brakuje na drogi, na edukację, ale starcza dla swoich, dla których tworzy się dodatkowe stanowiska pracy". Senator zwrócił uwagę
m.in. na zarobki Marka Gotowały z Ziemi Gnieźnieńskiej, który w poprzedniej kadencji pełnił funkcję dyrektora Wydziału Organizacyjno-Prawnego w Starostwie. – Te dane są dla mnie wstrząsające, bo nie sądziłem, że doszło do takiego zepsucia w Starostwie Powiatowym za czasów Krzysztofa Ostrowskiego – przyznaje senator. Przedstawił on dane, z których wynika, że w 2010 roku Marek Gotowała zarabiał ok. 13 tys. zł miesięcznie. – Na jego uposażenie w 2010 roku składało się: 5 tys. zł, dodatek funkcyjny 2 tys. zł, dodatek specjalny 4,8 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze jeden dodatek - informacji o konkretnej wartości nie otrzymałem ze Starostwa – wymienia P. Gruszczyński. – To są pieniądze dwukrotnie wyższe niż średnia pensja dyrektorów wydziałów w Starostwie – mówił wyraźnie oburzony.
Senator przypomniał także, że dla Starostwa pracuje córka Marka Gotowały. Urząd korzystał także z usług Kancelarii Prawnej jego żony, Bożeny. Jak wynika z informacji przekazanych przez Starostwo, B. Gotowała otrzymała wynagrodzenie w wysokości 42 tys. zł za rok 2009 oraz 36 tys. zł za rok 2010. – Dodatkowo, ta pani świadczyła usługi na rzecz Powiatowego Urzędu Pracy w Gnieźnie. Za rok 2009 otrzymała 24 tys zł., za 2010 - ponad 22 tys. zł., za 2011 - ponad 25 tys – przyznaje P. Gruszczyński.
Jednak to nie koniec zarzutów. – Trzy lata temu przesłano mi pocztą anonimy. Przez trzy lata tych dokumentów nie wyciągałem wychodząc z założenia, że jako Platforma Obywatelska nie będziemy wchodzić w brudną kampanię. Zostałem sprowokowany. Faktury na rzecz Starostwa Powiatowego dotyczące pani Bożeny Gotowały, opiewają na kwotę 8 800 zł. Czas, żeby opinia publiczna dowiedziała się, co było prawdziwym powodem , że Platforma Obywatelska postanowiła nie wchodzić w koalicję, ponieważ o wielu rzeczach docierały do nas informacje. Budziło to nasz niepokój – stwierdził senator.
Lider PO w powiecie odpiera także zarzuty, jakoby starosta Dariusz Pilak w obecnej kadencji stworzył stanowisko asystenta starosty. – Pan Krzysztof Ostrowski ma pecha. To stanowisko zostało utworzone właśnie przez Krzysztofa Ostrowskiego, którego teraz pozdrawiam i mu to przypominam. Nie będziemy milczeć, kiedy Krzysztof Ostrowski posuwa się do takich działań. W tych sprawach już nie będziemy milczeć – zaznaczył senator.
–
Jestem ciekaw panowie, czy macie odwagę kontynuować, jak to pięknie się sportowo mówi, ten mecz
– dodał P. Gruszczyński nawiązując do potyczki na konferencje prasowe, która odbywa się w ostatnim czasie.
Senator PO odpowiedział także na zarzut radnego Roberta Gawła z "Gniezno XXI" na temat częstych wizyt parlamentarzysty w Starostwie. Przypomnijmy, iż radny stwierdził, że urząd stał się "rezydenturą polityczną". – Rzeczywiście, należę do tych parlamentarzystów, którzy wykazują niezwykłą działalność na polu lokalnym. Codziennie przychodzi do mnie mnóstwo ludzi z różnymi problemami. Stąd, moje wizyty w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, poszczególnych wydziałach i innych miejscach, również poza Starostwem. Tak wyobrażam sobie działalność na rzecz ludzi – przyznał senator.
Piotr Gruszczyński odniósł się także do rozbudowy szpitala miejskiego przy ul. 3 maja. –
Myślenie Ziemi Gnieźnieńskiej jest takie: "Myśmy zbudowali dziadostwo, waszym obowiązkiem jest to teraz odbudować". Ten pomnik, jak zepsuć rzeczy proste, będzie stał w mojej ocenie przez lata, aby ludzie pamiętali, że było, bo to już jest wasz koniec, takie ugrupowanie jak Ziemia Gnieźnieńska, i doprowadziło za pieniądze publiczne do dramatu – stwierdził senator.
–
To dziadostwo, które tam stoi, kosztowało 5 milionów złotych. Na umowach wszędzie są podpisy pana Pilarczyka, byłego dyrektora. Tam nie ma nigdzie obecnego Zarządu
– zakończył senator.
Parlamentarzysta wspólnie z przewodniczącym klubu radnych PO w powiecie, Radosławem Sobkowiakiem, odniósł się także do reorganizacji szkół w Trzemesznie. Ich zdaniem, działania podjęte w tej sprawie nie powinny wywoływać niepokoju.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?