Powód widoczny na pierwszy rzut oka - tłumaczy Janina Matczyńska, z TOZ, oddział w Gnieźnie. I zaczyna wyliczać - psy wychudzone, stoją w błocie i we własnych odchodach. Ponadto mieszkają w betonowych "budach". Jeden przywiązany do około metrowego sznurka, co powoduje, że jego ruchy są ograniczone.
- Mężczyzna oczywiście twierdzi, że dba o zwierzęta, nie chce się pogodzić z ich odebraniem. Jednak każdy kto zobaczy w jakich one przebywały warunkach zgodzi się, że decyzja władz Trzemeszna jest słuszna - mówi Wiesława Możdżeń, z TOZ w Gnieźnie.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?