MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

„Urzędniczy sabotaż” czy tylko zwykła niedbałość?

Paweł Brzeźniak
„Urzędniczy sabotaż” czy tylko zwykła niedbałość?
„Urzędniczy sabotaż” czy tylko zwykła niedbałość? Paweł Brzeźniak
Mieszkańcy wsi Dalki od kilkunastu lat bezskutecznie domagają się działań urzędników w sprawie rowu melioracyjnego, który, ich zdaniem, nie spełnia swojej funkcji.

„Urzędniczy sabotaż” czy tylko zwykła niedbałość?

We wsi Dalki w pobliżu linii kolejowej znajduje się rów melioracyjny. Wybudowano go ponad sto lat temu. Dzięki temu, odwodniono lokalne zaniżenia. Zdaniem mieszkańców, zabudowa rowu melioracyjnego oraz wykonanie opłotowania stałego działki spowodowało szereg negatywnych skutków. Mowa tutaj przede wszystkim o powtarzających się podtopieniach, które niszczą nie tylko uprawy, ale także zabudowania.

– Od dwunastu lat walczę o to, aby następne pokolenia nie miały tego problemu. Starostwo wydało pozwolenie wodno-prawne na skanalizowanie odcinka rowu o długości 10 m. Nie możemy spuszczać wody powierzchniowo ze swojej posesji – mówi Ryszard Majewski, sołtys wsi, którego dotyczy ten problem. – Dokumenty były niejednokrotnie przedstawiane, odbywały się spotkania, ale bezskutecznie. Dowiedzieliśmy się, że do tego rowu wpuszczana jest woda z trasy S-5. Przy większych opadach atmosferycznych nasze grunty są zalewane. Woda spływa także z terenu okolicznych osiedli.

Ryszard Majewski podkreśla, że na działce nr 9 doszło do skanalizowania zbiornika ciśnieniowo-wyrównawczego bez pozwolenia wodno-prawnego. Z właścicielką terenu nie udało nam się skontaktować. – Starostwo domaga się od nas, że my mamy udowodnić, że ten zbiornik był. Ale na mapach on figuruje. Domagamy się odtworzenia tego rowu zgodnie z dokumentacją – mówi Ryszard Majewski. – Byłem na sesji Rady Powiatu. Myślałem, że będę mógł zabrać głos, ale nawet na to mi nie pozwolono. Nie mam większych nadziei, że urzędnicy coś zrobią w tej sprawie. To wszystko ciągnie się od 12 lat i stoi w martwym punkcie. Dopóki nas nie zaleje całkowicie, to nie będzie woli ze strony urzędników. Dotyczy to także sąsiadów.

Problem jest na tyle poważny, że niektórzy mieszkańcy Dalek żyją z uprawy gruntów. Podtopienia sprzed kilku lat spowodowały, że w ogóle nie mogli oni użytkować swojej ziemi. – Moim sąsiadom po podtopieniach wymokła fasola. Urzędnicy mówili, że zastosują zwolnienia z podatków. Jednak z pewnością nie rekompensują one wydatków na rekultywację tych obszarów. Poza tym, odnoszę wrażenie, że w całej tej sprawie mamy do czynienia ze spychologią.

Dotarliśmy do odpowiedzi na piśmie starosty gnieźnieńskiego, Dariusza Pilaka. – Nie jest zgodne z prawdą, że starostwo zajmuje się tym problemem od 2002 roku. Tego problemu nie należy wiązać wyłącznie z wykonaną zabudową 10-cio metrowego odcinka rowu na działce nr 9. Wykonana przebudowa rowu na rurociąg (...) nie wpływa negatywnie na warunki wodne analizowanej zlewni rowu. Przywrócenie rowu otwartego na odcinku 10 metrów, bez wykonania kompleksowo pozostałych inwestycji, nie jest uzasadnione. Z uwagi na wielkość odpływu wód opadowych z terenów zurbanizowanych miasta Gniezna (osiedle Skiereszewo, Dalki) inwestycje powinny być realizowane szczególnie przez samorząd miejski – przyznaje starosta Dariusz Pilak.

– To typowa spychologia, z którą mamy do czynienia od wielu lat. Powiat zrzuca na miasto, ale to powiat podjął decyzję. To wszystko to urzędniczy sabotaż – mówi Ryszard Majewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto