Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

X Zjazd Gnieźnieński - drugi dzień dyskusji

Paweł Brzeźniak
Dawid Stube/Fotostube
Małżeństwo, gospodarka, kultura oraz imigranci - te i wiele innych tematów poruszono podczas drugiego dnia obrad X Zjazdu Gnieźnieńskiego pod hasłem "Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa".

X Zjazd Gnieźnieński - drugi dzień dyskusji

Sesje plenarne w I Liceum Ogólnokształcącym oraz Instytucie Kultury Europejskiej rozpoczęły się już o 9:30. Jedno ze spotkań, które cieszyło się ogromnym zainteresowaniem publiczności, nosiło tytuł "Czy miłosierdzie ma granice?" w auli IKE UAM. Wzięli w niej udział: bp Krzysztof Zadarko z Rady Episkopatu Polski ds. Migrantów, Doris Peschke, sekretarz generalna CCME (Komisji Kościołów ds. Migrantów w Europie), s. Manuela Simoes, skalabrinianka, która pracuje z uchodźcami na południu Włoch, a ze znanych postaci - Janina Ochojska z Polskiej Akcji Humanitarnej oraz s. Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty Chleb Życia. Wbrew zapowiedziom, do Gniezna nie przyjechał Szymon Hołownia z Fundacji Kasisi oraz Fundacji Dobra Fabryka zajmujących się pomocą dla mieszkańców Afryki.

- Granice rozsądku są potrzebne do tego, aby pomoc ludziom potrzebującym była taka, na jaką oni zasługują. Działalność naszej organizacji pokazuje, że granice rozsądku w kontekście miłosierdzia można przesunąć bardzo daleko - mówiła Janina Ochojska, która podkreśliła, że PAH w samej tylko Syrii dociera do ok. 500 tys. potrzebujących ludzi. - Ratując jednego człowieka, ratujemy bardzo ważną wartość. Gdybyśmy kierowali się w takich sytuacjach rozsądkiem, to często mówilibyśmy: "Nie, nie jedziemy tam, bo to byłoby zbyt niebezpieczne". Granica rozsądku jest tożsama z granicą bezpieczeństwa - dodała.

Prowadzący dyskusję Paweł Kęska z Caritas Polska podkreślił, że Janina Ochojska jest w gronie osób, które są aktywne w kontekście pomocy innym ludziom, ale nie jest osobą związaną z Kościołem, w sensie formalnym. - Jestem osobą wierzącą, ale moją motywacją do działania jest to, że jestem człowiekiem. Może nie nadużywam słowa "miłosierdzie", ale jest ono dla mnie - jak i dla pozostałych pracowników Polskiej Akcji Humanitarnej - bardzo ważne - przyznała Janina Ochojska.

S. Małgorzata Chmielewska skupiła się na trudnościach wchodzenia w relację z potrzebującymi ludźmi. - Ta trudność wynika z tego, że wiemy, iż to będzie nas kosztować. Kiedy dajesz jałmużnę, to przynajmniej spójrz w oczy osobie obdarowanej, jeśli już nie chcesz nawiązać relacji - mówiła s. Chmielewska.

Zakonnica przyznała, że to język, którym się posługujemy, jest "pierwszą oznaką barier i granic". - Już w naszym mówieniu: "ci bezdomni" lub "ci uchodźcy" można dostrzec pewne określenie ich jako "podludzi". Musimy zmienić język. Przecież wszyscy ludzie są moimi braćmi i siostrami. Problem polega na tym, że społeczeństwo konsumpcyjne musi mieć wszystko w strukturze, a ludzie niepełnosprawni czy bezdomni w tej strukturze się nie mieszczą. To jest mój ból, że polski Kościół wchodzi "jak w masło" w tę strukturę - stwierdziła s. Małgorzata Chmielewska.

Działaczka Wspólnoty Chleb Życia odniosła się także do kwestii powrotu do społeczeństwa ludzi, którzy mieli spore problemy życiowe. - Nam się wydaje, że Zmartwychwstanie to było kiedyś, a teraz już do tego nie dochodzi. To nieprawda. Są ludzie, którzy byli na dnie, a odzyskali nadzieję i poczucie własnej godności - podkreśliła siostra.

Zobacz, co jeszcze wydarzy się w sobotę i niedzielę!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto