Od kilku tygodni w kontekście fontanny mówi się tylko o nowej koncepcji, o tym kiedy inwestycja zostanie zakończona i czy władze miasta zdążą przed wyborami (co z politycznego punktu widzenia jest bardzo ważne).
W całej tej dyskusji nie słychać, aby ktokolwiek interesował się tym, co stało się ze starą fontanną. Spora część mieszkańców krytykowała jej wygląd, ale podejrzewam, że wciąż wielu z nas ma do niej sentyment. Był to przystanek podczas spacerów, miejsce spotkań oraz zabaw dla dzieci. Krótko mówiąc, było to symboliczne miejsce, do którego wielu gnieźnian będzie powracać z pamięcią.
Zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego z zapytaniem, co stało się z osławioną fontanną. – Ławy kamienne z piaskowca w ilości 12 sztuk zostały w drodze porozumienia stron, przekazane na plac do ogródków działkowych im. Leszka Białego w Gnieźnie przy ul. Gdańskiej. Natomiast stalowe kraty zostaną przekazane do Palmiarni przy ul. Sobieskiego w Gnieźnie do wykorzystania np. jako ogrodzenia w Parku Miejskim – wyjaśnia Rafał Spachacz, zastępca prezydenta Gniezna.
A co z pozostałymi elementami fontanny? Bloki cokołowe i płyty z piaskowca , które w sposób trwały były połączone z fundamentem fontanny uległy częściowo zniszczeniu podczas rozbiórki. Obecnie zostały protokolarnie przekazane do magazynu depozytowego Urzędu Miejskiego w Gnieźnie przy ulicy Wrzesińskiej w Gnieźnie do ewentualnego późniejszego wykorzystania lub sprzedaży.
Pozostałe materiały ( płytki posadzkowe, kostka granitowa, kamień polny) zostały również protokolarnie przekazane do magazynu depozytowego Urzędu Miejskiego w Gnieźnie przy ul. Wrzesińskiej, do późniejszego wykorzystania. Odlewy masek znajdują się w Wydziale Techniczno-Inwestycyjnym Urzędu Miejskiego w Gnieźnie.
Jednak zdaniem Janusza Kubackiego-Gorweckiego, który interweniował w tej sprawie, mamy do czynienia z „rozdrapaniem mienia komunalnego”. – Rozebrana fontanna była elementem architektonicznym, z którym młodsze pokolenie gnieźnian się zżyło i dla których był to pewien symbol miasta. Władze Gniezna potraktowały jednak tę konstrukcję prawie jak relikt stalinizmu. Rozkawałkowały, rozczłonkowały. Nikt nie odezwał się słowem w jej obronie. Dziś fontanna została przekształcona w kupę złomu i gruzu. A szkoda – mówi J. Kubacki-Gorwecki.
Jego zdaniem, należałoby całą tę konstrukcję rozebrać, ponumerować i postawić w innej lokalizacji. – Wszystko jednak musiałoby być w całości. I jako mienie komunalne służyłoby jeszcze z pożytkiem wielu pokoleniom. Niestety, ten sposób rozumowania przerósł urzędnika, któremu to zadanie zlecono. W Gnieźnie jeszcze niedawno było kilka ładnych fontann – w parku Kościuszki, przy Jelonku od strony ul. Jeziornej, w parku im. gen. Andersa przy altanie – dziś straszą resztkami swojej niegdysiejszej świetności. Pozostały po nich zrujnowane cokoły – mówi Janusz Kubacki-Gorwecki.
Przedmiotem dyskusji pozostaje to, co należałoby zrobić ze starą fontanną. Otwartą kwestią pozostaje też to, czy wciąż byłaby ona miejscem wspomnień czy nawet atrakcją turystyczną. Każdy z nas ma prawo mieć na ten temat swoje zdanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że fontanna została rozdzielona na drobne kawałki i już nigdy nie będzie możliwości zobaczenia jej w całości. Trochę szkoda. Mamy nadzieję na to, że żal niektórych osób zrekompensuje nowa fontanna. Czy tak będzie? O tym dowiemy się zapewne w listopadzie.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?