Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyskusja o Ukrainie w IKE UAM

IB
Dyskusja o Ukrainie w IKE UAM
Dyskusja o Ukrainie w IKE UAM
Dziś w Instytucie Kultury Europejskiej UAM w Gnieźnie odbyła się debata zatytułowana "Quo vadis Ukraino". Spotkanie miało nie tylko przedstawić obecną sytuację, ale też sprawdzić, ile o niej wiemy, w jakim stopniu nas dotyczy i poszukać odpowiedzi na pytanie: co dalej.

Dyskusja o Ukrainie w IKE UAM przyciągnęła wiele osób: studentów, wykładowców i przyjaciół Kolegium Europejskiego. Tutaj ten temat wydaje się bliższy, niż w przeciętnym polskim domu. Wśród studentów i doktorantów jest kilka osób zza wschodniej granicy, nie tylko z Ukrainy, ale i z Rosji. Informacje medialne śledzą na bieżąco w swoich językach, a ich bliscy i znajomi mogą być zaangażowani w ten konflikt po obu stronach.

Jednym z poruszonych tematów był obraz protestów w mediach. Dr Katarzyna Jędraszczyk, inicjatorka dyskusji, podkreśliła, że są dwie zupełnie odrębne przestrzenie medialne - rosyjska i ukraińsko-polska. W tej pierwszej protestujący na Majdanie przedstawiani byli jako terroryści i neonacjonaliści. Po przeniesieniu się konfliktu na Krym coraz bardziej aktualne i niepokojące staje się pytanie, co dalej.

- Ukraińcy na pewno najbardziej obawiają się rozpadu swojego państwa. Wszyscy spoglądają w tej chwili na Krym, sytuacja jest tam nieprzewidywalna, właściwie trudno prorokować, co się za chwilę stanie, bo sytuacja jest nie mniej dynamiczna niż jeszcze przed chwilą na Majdanie. Zdaje się, że Rosja będzie próbowała ugrać dla siebie jak najwięcej, ale jednocześnie nie tracąc twarzy na arenie międzynarodowej - ocenia dr Katarzyna Jędraszczyk. Przyznaje, że prorokować jest tutaj bardzo trudno. - Mam nadzieję, że będzie to taki oprymistyczny scenariusz, to znaczy mam nadzieję, że Rosja odgraża się ponieważ potrzebuje czasu na to, żeby jeszcze móc utrzymac swoją flotę w tej właśnie bazie, bo fizyczne nie ma gdzie jej przemieścić. To czasu wybudowania portu w Noworosyjsku potrzebuje jeszcze, żeby ten port w Sewastopolu był czynny - mówi.

Jak zauważa dr Katarzyna Jędraszczyk, Rosjanie obawiają się, że nowa ukraińska władza unieważni dekrety Janukowycza, przedłużające czas stacjonowania wojsk rosyjskich do 2040 roku. Możliwy jest też według niej scenariusz, w którym Wiktor Janukowycz zostałby wprowadzony jako prezydent autonomii krymskiej. Ukraińskiemu społeczeństwo chodzi tutaj, nie tyle o wstąpienie do Unii Europejskiej, bo ona jest, jak mówi dr Jędraszczyk, dla nich mityczną krainą szczęśliwości, ale o to, by żyło się lepiej, by uwolnić się od powszechnej korupcji - czego Ukraińcy oczekują od nowego rządu.

Walentyna Czerewczenko, która na studia w IKE UAM w Gnieźnie przyjechała z ukraińskiego Humania, przyznaje, że sytuację w jej kraju, zwłaszcza w Kijowie, można nazwać wojną domową. Ukraińcy, jak podkreśla, boją się kolejnego zniewolenia, bo żyli w takim przez kilkadziesiąt lat.
- U nas ludzie strajkują, bo chcemy w końcu coś zmieniać - mówi studentka. Opowiada, że w mniejszych miejscowościach nie ma protestów na taką skalę, jak te na Majdanie, jednak nastroje wśród mieszkańców są podobne.
- Mamy nadzieję, że nie odbiorą nam Krymu, nie mają prawa tego zrobić - mówi.

Podobnego zdania, są, jak wskazuje dr Katarzyna Jędraszczyk, krymscy Tatarzy, stanowiący około 20 procent tutejszego społeczeństwa, którzy w roku 1991 poparli niepodległość Ukrainy. Sytuacja etniczna sprawia, że sytuacja na półwyspie staje się jeszcze bardziej skomplikowana.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto