Gniezno. Radny chce zmiany nazwy jednej z ulic. Jest w tej sprawie petycja!

Gnieźnieńskie Targowisko to dla wielu mieszkańców miejsce historyczne. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu zbierały się tam tłumy, aby razem świętować, bawić się i uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych. Sam plac targowy mieści się przy miejscu o nazwie plac Piłsudskiego. Gnieźnieński radny, Tomasz Dzionek, zaproponował zmianę nazwy placu na… Plac TARGOWISKO. Dlaczego?

W tej kwestii radny wskazuje przede wszystkim na powody historyczne. Jak mówi, w miejscu obecnego Targowiska niegdyś mieściła się osada o tej samej nazwie, którą włączono do miasta po wielkim pożarze w 1819 roku. To pierwszy argument.

- Po drugie, mimo nadawania po wojnie innych nazw placu w świadomości społecznej nadal to miejsce nazywane jest Targowiskiem

– twierdzi T. Dzionek, który zwraca też uwagę, że ostatnia zmiana nazwy w 2018 roku została mieszkańcom narzucona przez wojewodę, bez konsultacji z mieszkańcami, wbrew stanowisku Urzędu Miejskiego i Rady Miasta. Jak pokazały późniejsze orzeczenia sądów administracyjnych, wojewoda nie miał kompetencji do nadawania nazw ulicom.

- Niezwykle istotnym jest krzewienie lokalnego nazewnictwa ulic i przywracanie im właściwego oznaczenia, jak uczyniono to kiedyś chociażby z ul. Rynek czy Witkowską

– wskazuje gnieźnianin, dodając, że taka zmiana ma poparcie znanych regionalistów: prof. UAM dr. Hab. Elizy Grzelak oraz znanego lokalisty i propagatora kultury Jarosława Mikołajczyka, który mówi: to ważna inicjatywa. Miejsce, o którym mowa od lat funkcjonuje w świadomości mieszkańców miasta jako Targowisko. Nikt nie myśli o nim „plac Piłsudskiego”.

- Mieszkańcy, ustanowili wiele nazw tradycyjnych. Nazywanie placów i ulic, których nazwy są tak oczywiste jak Targowicho lub Targowisko jest nieobywatelskie i niedemokratyczne. Tak jak zmuszano nas do nazwy plac 21 stycznia, „Gnieźniaki” nigdy tak nie mówili. Targowisko było targowiskiem jeszcze od czasów Przedmieścia Pyzdrskiego. Dekomunizacja, która była argumentem zmiany nazwy nie przyniosła nic dobrego. To nie chodzi o sentyment czy nie do marszałka Piłsudskiego. Ta nazwa jest i obca i narzucona. Nie widzę problemu, jeśli są w Gnieźnie ludzie dla, których Piłsudski ważną postacią, a są można tak nazwać, któryś ze skwerów. To PRL niszczył lokalne nazwy, warto do nich wrócić

– relacjonuje Mikołajczyk, gnieźnianin z krwi i kości.

Co o takiej zmianie sądzą mieszkańcy? Część z nich podchodzi do sugerowanych zmian optymistycznie.

- Urodziłem na Warszawskiej 39 i nigdy nie mówiło się u nas inaczej na to miejsce jak "Targowicho". I gdy wrócę na stałe do Gniezna, miło byłoby przejść się znowu po Targowisku a nie po placu, choćby nawet Piłsudskiego

– napisał pod petycją Wiesław. W większości komentarzy przeważa argument historyczny. Zdarzają się jednak głosy negatywnie nastawione do zmiany. Wszak kilka lat temu zmieniano nazwę. - To wtedy powinno się zmienić ją na „Targowisko”. Teraz to zbędna uciążliwość dla firm w tym miejscu – napisał Jakub z Gniezna.

Dyskusja o zmianie nazwy gnieźnieńskiego placu targowego nabiera tempa. Czy aktywistom faktycznie uda się zmienić nazwę placu? Nie wiadomo. Jak relacjonuje Tomasz Dzionek, rozpoczął dyskusję o zmianie, bo zależy mu na opinii mieszkańców Gniezna, a przede wszystkim mieszkańców okolic „Targowicha”. W jego planach jest zorganizowanie spotkania na placu – póki co – Piłsudskiego.

Petycję można podpisać pod tym linkiem.