Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GNIEZNO - Spór o parafialną kotłownię. Mieszkańcy przeciwni planom proboszcza

Iza Budzyńska
Piotr Bernaciak i Czesław Kozielski zapewniają, że nie chodzi im o konflikt z proboszczem, ale o interesy mieszkańców
Piotr Bernaciak i Czesław Kozielski zapewniają, że nie chodzi im o konflikt z proboszczem, ale o interesy mieszkańców Iza Budzyńska
Przy parafii pw. bł. Radzyma Gaudentego w Gnieźnie proboszcz postanowił wybudować kotłownię węglową. Mieszkańcy protestują, boją się dymu i sadzy lecących w ich okna. Duszpasterz tłumaczy, że tak będzie taniej, a kościół wymaga kolejnych inwestycji, np. remontu dachu plebanii.

Ks. dr Andrzej Szczęsny, proboszcz parafii, zdecydował się zrezygnować z usług Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gnieźnie i zainstalować indywidualną kotłownię dla kościoła i plebanii. Na stronie internetowej parafii wyjaśnia, że rachunki za ogrzewanie w zimie sięgały 15 tys. zł. W rozmowie z nami przekonuje, że teraz będzie około 40 procent taniej.

Mieszkańcy najbliżej położonych bloków nie zgadzają się, że to dobry pomysł. 89 osób podpisało się pod protestem przeciwko inwestycji. Nie wierzą w zapewnienia, że opalana tzw. ekogroszkiem, czyli najczystszym rodzajem węgla, kotłownia faktycznie nie będzie ich truć.

– Komin jest na wysokości trzeciego piętra – mówi Piotr Bernaciak, który koordynował zbiórkę podpisów. – Mieszkamy w odległości około 30 metrów.
Jak uzasadnia, mieszkańcy os. Kazimierza Wielkiego boją się przede wszystkim o zdrowie, uważają też, że kotłownia pod oknami wpłynie na obniżenie wartości ich mieszkań. O planach proboszcz rozmawiał z nimi chodząc „po kolędzie”, jednak nie mieli pojęcia, na jakim etapie jest inwestycja.

Czesław Kozielski, przewodniczący Rady Osiedla Winiary, przyznaje, że projekt proboszcza „jest co najmniej kontrowersyjny i budzi sprzeciw mieszkańców”. Gdy dostał protest z podpisami, przekazał go prezydentowi miasta. Po dwóch tygodniach dostał odpowiedź, że 5 maja prezydent wydał decyzję o warunkach zabudowy, a 25 maja stała się ona ostateczna, bo nikt nie wniósł sprzeciwu.

– Jak otrzymałem to pismo, poinformowałem przedstawiciela mieszkańców – mówi Cz. Kozielski. – Również był zdziwiony, jak to żadna ze stron nie wniosła odwołania, skoro te budynki są w zasobach Gnieźnień-skiej Spółdzielni Mieszkaniowej, część mieszkań jest własnościowa. Wobec tego pojechałem do prezesa zarządu spółdzielni.
Prezes Zdzisław Kujawa, także był pismem prezydenta zaskoczony, nikt się do niego o zajęcie stanowiska nie zwracał. Prawnicy spółdzielni złożyli wniosek do prezydenta i do starosty gnieźnieńskiego o wznowienie postępowania. Prezydent postanowił rozpatrzyć sprawę ponownie.

– Myślę, że temat jest szerszy, ja pragnę jedynie wyjaśnić, że miasto wydaje decyzję o warunkach zabudowy dla inwestycji, która jest niczym innym, jak wskazaniem, że na danej lokalizacji mieści się ten obiekt, czy on jest możliwy do usytuowania w sensie architektoniczno-urbanistycznym – mówi Rafał Spachacz, zastępca prezydenta Gniezna. – Natomiast jeśli chodzi o rozważenie, czy ta inwestycja może powstać, organem kompetentnym jest Starostwo Powiatowe.
R. Spachacz zaznacza, że każda ze stron ma prawo się wypowiedzieć i może, jeśli się nie zgadza, wystąpić do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Ks. Szczęsny zauważa, że skoro budowa kotłowni jest zgodna z prawem, to nie może być szkodliwa i nie uważa, że powinien czuć się winny. Podczas gdy według Piotra Bernaciaka przeciwna jest większość mieszkańców, proboszcz zapewnia, że kiedy rozmawiał z ludźmi, pojawiały się tylko drobne uwagi.

– Nie mam pretensji, że PEC ma takie ceny, bo musi opłacić administrację, ma ogromną ilość pracowników, wiele kilometrów rur – mówi ks. Szczęsny. – Po prostu widzę sposób na to, żeby parafia zaoszczędziła.

Dalej wymienia, że jeszcze poprzedni proboszcz zaczął zbierać pieniądze na organy do kościoła, remontu potrzebuje 30-letni kryty papą dach domu parafialnego, są inne rzeczy czekające na dokończenie. Proboszcz zaznacza, że wysokie koszty ogrzewania nie pozwalają na jakiekolwiek inwestycje.

Jarosław Grobelny, prezes PEC-u, przyznaje tylko, że spółka ma podobą kotłownię na ekogroszek, obsługującą kilka bloków na ul. Poznańskiej. I planuje podłączyć je do sieci ciepłowniczej, bo to się bardziej opłaci.

– Nie chodzi o jakikolwiek konflikt, chodzi o to, żeby rzeczywiście wyjaśnić, co to ma być za kotłownia, czy nie będzie zanieczyszczała środowiska – podsumowuje Cz. Kozielski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto