Paweł Arndt: powtórzy się wynik sprzed czterech lat?

Poseł Paweł Arndt ocenił szanse poszczególnych kandydatów z powiatu gnieźnieńskiego na dzisiejszej konferencji prasowej.

Na początek przyznał, że wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Senatu jest istotne, bo wyborcy pytali o zrealizowanie obietnic Platformy na tym polu. Sprawa jest bardziej skomplikowana, jak zaznacza parlamentarzysta, jeśli chodzi o Sejm, gdyż wybory proporcjonalne do tej izby są zapisane w konstytucji. Dotąd nie zdarzyło się, by Platforma łącznie z sojusznikami miała większość 2/3, potrzebną do jej zmiany.

- Jeśli chodzi o Senat, sprawa jest dosyć prosta, nie mamy nadmiaru kandydatów. Zresztą nie tylko w naszym okręgu, ale i w całej Polsce nie ma zbyt dużej liczby kandydatów - mówi P. Arndt. Dalej dodaje, że o jedno miejsce w Sejmie ubiega się 17 kandydatów - łącznie na wszystkich listach zarejestrowanych jest ich w okręgu 153.

Oprócz dotychczasowego senatora Piotra Gruszczyńskiego z PO, o mandat senatora ubiegają się: Zdzisław Kujawa (SLD), Piotr Piekarski (PiS), Teodor Stempa (PSL) i Paweł Ludwiczak (komitet Nowa Prawica). Według Pawła Arndta największe szanse ma kandydat z Gniezna, jako że to największe miasto w okręgu.

- Jeśli chodzi o to, kto moim zdaniem ma szansę wygrac, zdecydowanie postawiłbym na Piotra Gruszczyńskiego. W tej chwili Platforma Obywatelska ma daleko wyższe notowania, niż lewica - mówi.

Do Sejmu, gdzie okręg jest większy, obejmuje też Konin i sąsiednie powiaty, startuje rekordowo dużo kandydatów z powiatu gnieźnieńskiego, nie tylko z głównych partii będących w tej chwili w parlamencie. Zdaniem Pawła Arndta to jednak niekoniecznie powód do radości - im więcej kandydatów, tym bardziej głosy się rozłożą, zmniejszając szanse każdego z nich. Bo poseł nie ma wątpliwości, że mieszkańcy będą głosować, tak jak to było w poprzednich wyborach, przede wszystkim na kandydatów ze swoich miast. Działacz PO jest jednak spokojny, jeżeli chodzi o ilośc reprezentantów Gniezna w nowym parlamencie - w tej chwili jest trzech posłów i jeden senator.

- Najciekawsza sytuacja jest w SLD. Mamy troje kandydatów z naszego powiatu i jeśli SLD zdobędzie dwa mandaty, kto je uzyska? W moim odczuciu, pani poseł Streker-Dembińska ma dosyć duże preferencje jako kobieta i działaczka z Konina. Niewątpliwie głosy na panów Tomaszewskiego i Naczasa, którzy są tez w pierwszej trójce, w jakimś stopniu się rozłożą, przynajmniej w Gnieźnie. Natomiast w mojej ocenie Tadeusz Tomaszewski uzyska więcej głosów - uważa.

Zwraca uwagę, że na liście Prawa i Sprawiedliwości pierwsze dwa miejsca to osoby niezwiązane z naszym okręgiem. Jednak nie znaczy to, że są skazani na przegraną - Witold Czarnecki to "jedynka" na liście, a Adam Hofman jest znany z ogólnopolskich mediów. O trzeci potencjalny mandat dla PiS-u walka będzie się rozgrywać między posłem Zbigniewem Dolatą i byłym starostą Krzysztofem Ostrowskim. Zdaniem Pawła Arndta może to sprawić, że głosy rozłożą się pomiędzy nich na tyle, że lepszy wynik osiągnie ktoś spoza Gniezna, na przykład z Konina.

- Jeśli chodzi o PO najtrudniej mi wyrokować i może pominę w tych rozważaniach - mówi poseł. - Chcielibyśmy uzyskać w okręgu cztery mandaty, myślę, że możemy liczyć co najmniej na trzy jak dotychczas.

"Murowanym" kandydatem jest zdaniem P. Arndta obecny poseł Eugeniusz Grzeszczak, jeśli jeden mandat w okręgu dostanie PSL.

- Nie zdziwiłbym się, gdyby wynik jeśli chodzi o układ mandatów był taki sam jak cztery lata temu - przyznaje poseł. Jego zdaniem bardzo możliwe jest nawet, że przypadną one tym samym osobom.