Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Posłowie PiS-u uspokajają opozycję

Paweł Brzeźniak
Od piątku polityczna atmosfera w Polsce jest rozgrzana do granic możliwości. Głos w tej sprawie zabrali posłowie Zbigniew Dolata i Krzysztof Ostrowski oraz senator Robert Gaweł z Prawa i Sprawiedliwości.

Posłowie PiS-u uspokajają opozycję

Konflikt rozpoczął się podczas piątkowych obrad w Sejmie, kiedy to marszałek Marek Kuchciński z PiS-u wykluczył z obrad posła Michała Szczerbę z PO po przywołaniu go do porządku. Ta decyzja i fakt, że obrady przeniesiono do sali kolumnowej Sejmu i tam przyjęto budżet na 2017 rok, oburzył opozycję, a przede wszystkim przedstawicieli PO, Nowoczesnej i PSL-u. TUTAJ możecie zobaczyć, co na ten temat myśli poseł Paweł Arndt. Jutro głos w tej sprawie zabiorą przedstawiciele Nowoczesnej, SLD i KOD-u.

Przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy nie mają sobie nic do zarzucenia. - W piątek odbyło się trzecie czytanie budżetu państwa i ten fakt wprawił część opozycji Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej w stan histerii, który spowodował działania, nie mające wcześniej precedensu tego Sejmu. Zdarzały się przypadki wykluczenia z obrad i to w ostatnim roku rządów PO i PSL nastąpiło dwa razy - powiedział poseł Zbigniew Dolata z PiS-u. Jak zaznacza parlamentarzysta, "to zawsze budzi pewne kontrowersje, bo marszałek według regulaminu ma takie prawo po przywołaniu dwukrotnym posła do porządku i stwierdzając, że zakłóca obrady Sejmu". - Poseł ma regulaminowe prawo do odwołania, co często jest subiektywną oceną, ale to nigdy nie wywoływało takich działań innych posłów, jakie miały miejsce na ostatnim posiedzeniu. To jest porównywalne z pamiętnymi akcjami Samoobrony - najpierw blokowanie mównicy sejmowej, a potem blokowanie fotelu marszałka. Długie rozmowy i prośby marszałka, aby te kluby wróciły do procedowania zgodnego z programem, nie przyniosły żadnej pozytywnej reakcji i w związku z tym marszałek zdecydował o przeniesieniu obrad do sali kolumnowej - dodał Dolata, który podkreślił, że w 2010 roku w tej samej sali odbyło się posiedzenie sejmu.

Zdaniem Zbigniewa Dolaty, posłowie opozycji odmówili spełnienia swoich obowiązków, "bo regulamin Sejmu, ustawa zobowiązują do pracy, polegającej na udziale w głosowaniach". - Mieli taką możliwość wejścia na salę i z tej możliwości nie korzystali, bo okupowali salę plenarną. Posłowie sekretarze mieli wydzielone sektory, gdzie liczyli głosy, sporządzono protokół, podliczono wyniki i te wyniki marszałek odczytał, więc wszyscy mieli możliwość wysłuchania wystąpień. Dzisiejsze żale części opozycji są tak naprawdę próbą odwrócenia uwagi od tego, że dokonali rzeczy, która nie ma nic wspólnego z działaniem demokratycznych procedur. Mamy nadzieję iż nastąpi uspokojenie sytuacji, jak przemyślą to, do czego się posunęli. Myślę iż zrozumieją, że w ten sposób nie da się funkcjonować w Sejmie - mówił Zbigniew Dolata dodając iż nikt z jego klubu nie pomyślałby w poprzedniej kadencji o tym, by blokować mównicę czy fotel marszałka, uniemożliwiając rozpoczęcie obrad - powiedział Z. Dolata.

Głos na wspólnej konferencji prasowej zabrał także poseł Krzysztof Ostrowski, który zwrócił się z apelem do ludzi wychodzących na ulicę o wyciszenie nastrojów, uspokojenie się i zachowanie zdrowego rozsądku. - Nie stało się nic takiego, co by było warte takiej eskalacji napięcia, bo to nie służy Polsce i naszemu dobru wspólnemu. Już w piątek w godzinach rannych poseł Kłopotek zapowiadał w telewizji publicznej, że będzie to dzień, gdzie będzie bojowo, będą przepychanki - powiedział Ostrowski. - Podważał nawet sam zasadność dzielenia się opłatkiem. Samo uczestnictwo Antify w demonstracjach wiele znaczy, a przypomnę iż ta organizacja wraz z niemieckimi bojówkami rozpędziła swojego czasu grupy rekonstrukcyjne idące w marszu 11 listopada - twierdził parlamentarzysta i dalej dodał: - Opozycja odwołuje się do demokracji, krzyczą o wolnych mediach, a ja powiem tak, że gdyby demokracji nie było, to by ich na tych ulicach nie było. Za rządów PiS jest demokracja i każdy może mówić to co myśli. W telewizji można wypowiadać swoje poglądy i demonstrować na ulicach, ale nie należy mylić demokracji z anarchią. Ci co demonstrują odmawiają innym prawa do swoich poglądów - dodał.

- Analizując ostatnie wydarzenia pokuszę się o taki wniosek - to, co stało się w Sejmie w piątek i związane było z wystąpieniem platforma PO i reakcją marszałka, wywołało nieadekwatne do tego działania - przyznał senator Robert Gaweł. - Możemy rozmawiać o tym, jak się zachowuje marszałek, ale najważniejsze jest to, czy akcja rodzi współmierną reakcję. Wydaje mi się, że rozhuśtano za mocno nastroje. Obserwuję Facebooka i inne media społecznościowe i wydaje się, że bezwiednie udostępniamy czy lajkujemy, nie zdając sobie sprawę, że podkreślamy emocje. Co się stanie, jeśli druga strona wyjdzie na ulice? Co się stanie, jeśli dojdzie do starć i poleje się krew? Wydaje mi się, że dzisiaj odpowiedzialność opozycji i rządzących powinna polegać na tym, aby te nastroje wyciszyć - dodał.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto