18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie Wielkopolskie w inscenizacjach grup rekonstrukcyjnych

Paweł Brzeźniak
Powstanie Wielkopolskie w inscenizacjach grup rekonstrukcyjnych
Powstanie Wielkopolskie w inscenizacjach grup rekonstrukcyjnych © Marek Lapis. All Rights Reserved
Dla jednych jest to zabawa, dla innych życiowa pasja. Rekonstrukcje historyczne cieszą się coraz większą popularnością, zwłaszcza wśród młodzieży szkolnej.

Powstanie Wielkopolskie w inscenizacjach grup rekonstrukcyjnych

Inscenizacje wydarzeń historycznych można porównać do gry na deskach teatru lub w filmie. Publiczność widzi tylko efekt wielotygodniowej pracy, czasem bardzo żmudnej i wyczerpującej. Angażując się w organizowanie rekonstrukcji historycznej, nie można, mówiąc kolokwialnie, „wymiękać”, trzeba dać z siebie wszystko. Ludzie, których taka forma prezentowania historii pasjonuje, doceniają to. Widać to po rosnącej frekwencji na tego typu wydarzeniach.

Inscenizacje stają się popularne również w Gnieźnie. Skąd wziął się pomysł na organizowanie rekonstrukcji historycznych? – Od dłuższego czasu obserwujemy, że jest coraz większe zainteresowanie historią. Historią „żywą”, czyli odtwarzaniem tej historii. W Gnieźnie jest to związane z okresem piastowskim. Ostatnie lata, czyli 10-15 lat, to rosnące zainteresowanie innymi epokami, szczególnie wiekiem XIX i XX – mówi Robert Gaweł, prezes Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego w Gnieźnie. – W Wielkopolsce od dwóch lat staramy się, żeby te rekonstrukcje miały związek z powstaniem wielkopolskim. To jest nauczanie historii w trochę inny sposób niż w szkole. A dla nauczyciela każda forma nauczania historii jest pożyteczna, jeśli przynosi ona cele dydaktyczne. Oznacza to, że młodzież zaczyna się interesować dziejami swojej najbliższej okolicy. Taka grupa powstała w mojej szkole, a więc w Zespole Szkół Ekonomiczno-Odzieżowych w Gnieźnie. Najpierw młodym wydaje się, że jest to jakaś zabawa, bo biegają z karabinami. Potem jednak zaczynają angażować się bardziej merytorycznie. Chcą wiedzieć, co to za rodzaj broni, co to za mundur – dodaje R. Gaweł.

Tylko się wydaje, że to takie łatwe...

Jak przekonuje Damian Weber z grupy rekonstrukcyjnej Dragoner 1918, realizowanie inscenizacji to bardzo trudne wyzwanie organizacyjne. – Ludzie nie zdają sobie nawet sprawy z tego, jaka to jest logistyka. Myślą, że przyjedziemy, postrzelamy, pobiegamy i jest fajnie – ocenia. Grupa rekonstrukcyjna dzieli się na frakcje. Każda z nich ma określone zadania, które jest zobowiązana zrealizować. Mamy zatem do czynienia z oddziałem pruskim czy oddziałem powstańców. – Do tego jest rzesza ludzi, którzy zajmują się organizacją, finansami, dokumentacją itp. – podkreśla D. Weber.

Dragoner 1918 ma regularne szkolenia, jak na przykład z musztry czy taktyki walk. Odbywają się one, na przykład, w Forcie w Toruniu. – Chłopaki naprawdę dostają w kość na takich szkoleniach – mówi Damian Weber.
W zajęciach udział biorą młodzi ludzie z gnieźnieńskich szkół ponadgimnazjalnych, takich jak I Liceum Ogólnokształcące czy Zespół Szkół Ekonomiczno-Odzieżowych. – Są bardzo chętni do pomocy. Chcą poznawać historię, muszą wiedzieć, co robić w danym momencie, gdzie biec, jak się zachować. A to może być niebezpieczne, jeśli nie będzie odpowiednio przygotowane – tłumaczy D. Weber.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Grupy rekonstrukcyjne strzelają co prawda z amunicji ślepej. Ale mimo wszystko – młodzież ma do czynienia z bronią, wybuchami, więc trzeba zachować ostrożność. – Pracy jest naprawdę sporo. Jeśli ktoś „siedzi” w tym naprawdę głęboko, to dla niego jest to taki „krzyż życia” – zaznacza Damian Weber. Już w niedzielę grupy rekonstrukcyjne zjadą do Zdziechowy, gdzie odbędzie się inscenizacja potyczki pod Zdziechową. Zanim rozpoczną się przygotowania, ustalany jest cały harmonogram działań. – Jest to ciężka harówka – dodaje z przekonaniem Damian Weber.

Co ciekawe, każdy, kto chce, może wziąć udział w rekonstrukcji historycznej. – W Polsce jest to dosyć rzadkie, bowiem rekonstrukcje przeważnie obstawiają grupy zorganizowane, takie jak nasza. Jednak wychodzimy naprzeciw ludziom i dzięki temu bardzo licznie się do nas zgłaszają. Dodatkowo, trzeba poświęcić trochę czasu, aby ich przygotować do tego zadania. A nie jest to zadanie łatwe – mówi przedstawiciel grupy Dragoner 1918.
Dla przykładu, w piątek, kiedy część młodych osób mogłaby sobie pójść na imprezę, to ok. pięćdziesięciu z nich, w wieku 17-18-19 lat, potrafi poświęcić cały dzień na przygotowaniach do rekonstrukcji i marznąć na dworze .– Z tego powodu zasługują na podziw z naszej strony. Zaangażowanie ludzi jest duże – wyznaje D. Weber.
W Dragonerze 1918 zapisanych jest 17 członków, z których nie wszyscy to uczniowie szkół ponadgimnazjalnych i studenci. Są też tacy, którzy mają żonę, dzieci, a mimo wszystko, potrafią znaleźć czas na rekonstrukcje historyczne. Bo to jedna z ich największych pasji.

Coraz większa wprawa

Organizacja nabiera doświadczenia wraz z każdą kolejną rekonstrukcją. Tegoroczna będzie już piątą z udziałem Dragonera 1918. Ponadto, przedstawicieli tej organizacji można było spotkać podczas marszu upamiętniającego kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Jednak początki, jak wszędzie, były dosyć trudne. Podczas pierwszej inscenizacji, a więc „Przyjazdu sierżanta Walczaka”, która odbyła się w 2011 roku, pojawił się problem z zorganizowaniem odpowiedniej liczby ludzi. – Nie wiedzieli, co będziemy robić, co się będzie działo. Zgłosiło się ok. 20 chętnych i kiedy padły pierwsze strzały, to ludzie byli w szoku. Nie wiem. Może myśleli, że to będzie bardziej jak teatr... – wspomina Damian Weber.

Z każdą kolejną rekonstrukcją, organizacja wygląda lepiej. Bardzo licznie zgłaszają się uczniowie wspomnianych wcześniej szkół ponadgimnazjalnych. Znakomity efekt uzyskano podczas rekonstrukcji powstańczej zorganizowanej z okazji Święta Niepodległości. Odbyła się ona przed miesiącem na placu przed I LO w Gnieźnie. Uczniowie mieli do czynienia z historią tylko w szkole na lekcji. Wcześniej się w to nie zagłębiali. Poprzez udział w rekonstrukcji zaczęli się tym interesować, zrobiło się to dla nich ciekawe.

Co ważne, w ramach ekipy rekonstrukcyjnej powstała grupa sanitariuszkowo-cywilna, która zrzesza młodych ludzi, chcących brać udział w rekonstrukcji, a nie posiadających munduru. – To jest drogie hobby, nie ma co ukrywać – ocenia D. Weber. – Ale warto, bowiem jest to współczesna lekcja historii. To nie jest jak czytanie książek i wyobrażanie sobie, jak to mogło być. Na „własnej skórze” można zobaczyć, jak to wyglądało. Biorąc udział w takim wydarzeniu, można, choć w małym stopniu, poczuć to, co czuli tamci ludzie – mówi Damian Weber.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto