Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Startu Gniezno Arkadiusz Rusiecki: "Ewentualny awans zadedykujemy naszym kibicom"

Redakcja
Marcin Błaszczyk (www.start.gniezno.pl)
- Wypożyczając Jespera B. Monberga, a wcześniej Tai Woffindena zamknął Pan chyba usta tym wszystkim kibicom, którzy twierdzili, że Start tylko pozoruje walkę o awans do ekstraligi - pyta prezesa Startu Arkadiusz Rusieckiego red. Tomasz Sikorski.

Wypożyczając Jespera B. Monberga, a wcześniej Tai Woffindena zamknął Pan chyba usta tym wszystkim kibicom, którzy twierdzili, że Start tylko pozoruje walkę o awans do ekstraligi?
- Idąc tym tropem można powiedzieć, że usta kibicom zamkniemy dopiero wówczas, gdy Monberg poprowadzi drużynę do wygranej w Grudziądzu. Tymi transferami daliśmy jednak jasny sygnał, że zależy nam na awansie. Tonowałbym jednak nastroje wśród kibiców. Do ekstraligi nie wchodzi przecież zespół, który zakontraktuje najwięcej żużlowców, tylko ten, który zdobędzie najwięcej punktów. Mogę jednak jeszcze raz podkreślić, że chcemy wykorzystać nadarzającą się okazję.

Sprowadzenie Woffindena i Monberga sugeruje jednak, że skład zbudowany zimą nie byłby w stanie powalczyć o awans.- Nie wszyscy zawodnicy sprostali naszym oczekiwaniom. Najlepszym tego przykładem jest Lewis Bridger. Inna sprawa, że podpisywaliśmy z nim kontrakt przede wszystkim ze względu na jego określony KSM. Nie liczyliśmy, że będzie liderem zespołu. Przyznaję jednak, że w pewnym momencie w drużynie zrobiło się zbyt dużo dziur w składzie. To sprawiło, że dość pechowo przegraliśmy dwa ważne spotkania na własnym torze. W pewnym momencie musieliśmy więc zacząć zdobywać punkty, by awansować do czołowej czwórki. Do tego potrzebne były wzmocnienia. Lista zawodników, których można było sprowadzić nie była zbyt długa, a sensownych nazwisk widniało na niej jeszcze mniej. Woffinden wydawał się najlepszym rozwiązaniem, tym bardziej, że jemu bardzo zależało na występach w naszym klubie. I to był dobry ruch, bo Tai zmienił oblicze Startu. Może w przypadku Monberga będziemy mieli podobne szczęście, choć zdaję sobie sprawę, że to zawodnik nieco innego pokroju i na innym etapie kariery.

Siedząc na trybunach stadionu przy ul. Wrzesińskiej można usłyszeć też opinie, że nie wszystkim zawodnikom zależy na awansie do ekstraligi. Pan również dostrzega ten problem?- Nie mam żadnych podstaw, aby stwierdzić, że ta teza ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście, niektórzy zawodnicy notują czasami gorsze wyniki, ale wynikają one raczej z ich określonych możliwości psychicznych, fizycznych czy sprzętowych. Żużlowcy wiedzą, o co jadą. Co więcej, nawzajem mobilizujemy się do walki. Nie ukrywam jednak, że wypożyczenie Monberga ma być swego rodzaju zabezpieczeniem, gdyby któregoś z zawodników w najważniejszych meczach dopadł kryzys formy.

Skoro o zawodnikach mowach, to zapytam czy myślał już Pan wraz z zarządem o składzie zespołu po ewentualnym awansie?- Nie będę temu zaprzeczał, ale też nie chciałbym odpowiadać na to pytanie. Mogę tylko powiedzieć, że nie uważam, aby przy dziesięciozespołowej ekstralidze skład Startu wymagał rewolucyjnych zmian. Wzmocnienia byłyby jednak konieczne.

Z wyliczeń wynika, że dwie wygrane z GTŻ Grudziądz oraz zwycięstwo z Lotos Wybrzeżem na własnym torze powinny wystarczyć do awansu…- Ekstraliga jest blisko, ale jednocześnie bardzo daleko. Okazało się, że zajęcie drugiego miejsca po rundzie zasadniczej nie było dla zbyt korzystne, bo kalendarz spotkań, zwłaszcza po przełożeniu pierwszej kolejki rundy finałowej, nie jest naszym atutem. Teoretycznie punkty wywalczone w wymienionych spotkaniach powinny nam wystarczyć, ale widziałem już w sporcie tyle zaskakujących rozstrzygnięć, że wolałbym te wyliczenia zostawić na bok.

Start jest gotowy na ewentualne występy w ekstralidze?- Na tę chwilę nie i nie boję się do tego przyznać. Mam świadomość ogromu pracy, jaka by nas czekała po awansie. Byłby to dla nas ogromny wysiłek i jednocześnie przeskok, ale zapewniam, że nie boimy się podjąć tego wyzwania. Jeśli tak się stanie, że zapewnimy sobie miejsce w ekstralidze, to czekać nas będzie długa i pracowita zima. Szczerze mówiąc …nie mogę się jej już doczekać.

W walce o upragniony awans macie wsparcie wielotysięcznej widowni. Na frekwencję na stadionie nie może Pan chyba narzekać?- Zgrzeszyłbym mówiąc, że nie jestem usatysfakcjonowany ilością widzów na trybunach. Mamy chyba najwyższą frekwencję w pierwszej lidze. To napawa nas ogromnym optymizmem na przyszłość, bo pokazuje, że kibice w Gnieźnie są spragnieni żużla na najwyższym poziomie, to prawdziwi koneserzy speedwaya. Dla nas tak duża liczba fanów na trybunach, to dodatkowa motywacja do pracy. Chciałbym spełnić marzenia gnieźnieńskich kibiców. To im zadedykujemy ewentualny awans. W ten sposób moglibyśmy im podziękować za rekordy frekwencji w tym sezonie.

Rozmawiał: Tomasz Sikorski (www.gloszuzlowy.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes Startu Gniezno Arkadiusz Rusiecki: "Ewentualny awans zadedykujemy naszym kibicom" - Gniezno Nasze Miasto

Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto