Okoliczności skatowania zwierzaka o-pisywaliśmy w ubiegłotygodniowym numerze "Gnieźnieńskiego Tygodnia". Przypomnijmy, jak ustalili śledczy, 46-latek kopał i rzucał psami o ziemię tak długo, aż jeden ze szczeniaków zdechł. O sprawie policję powiadomiła partnerka zwierzęcego "kata". Zdaniem funkcjonariuszy kobieta była wstrząśnięta tym, co widziała. Mężczyzna został zatrzymany. Matka i rodzeństwo (pięć piesków) zakatowanego szczeniaka zostali odwiezieni do schroniska. Do zdarzenia doszło na os. Grunwaldzkim w Gnieźnie.
- Przywiozła je do nas Straż Miejska - opowiada Krzysztof Półrolniczak, kierownik schroniska. Jak zapewnia suka i szczenięta nie boją się ludzi i nie sprawiają w schronisku problemów. Za ok. 5 tygodni będą mogły zostać rozdzielone z matką i trafić do adopcji.
Czytaj także: Ktoś te psy wyrzucił? Są w schronisku, czekają na adopcje
Piotr Gruszka, szef gnieźnieńskiej Prokuratury Rejonowej informuje, że 46-latek postanowił dobrowolnie poddać się karze.
- Mowa jest tutaj o karze sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto mężczyzna otrzymał sześcioletni zakaz posiadania zwierząt oraz ma zapłacić 500 złotych na rzecz organizacji zajmującej się ochroną zwierząt - mówi Piotr Gruszka. Ponadto zadecydowano, że zwierzęta nie trafią z powrotem do mężczyzny. Prokurator P. Gruszka podkreśla, że uzgodnioną karę musi jeszcze zaakceptować sąd.
Jeżeli tak się stanie, dojdzie do sytuacji bezprecedensowej w naszym powiecie. Bowiem, ani działacze na rzecz zwierząt ani prezes gnieźnieńskiego sądu nie przypominają sobie, żeby taka sprawa skończyła się karą bezwzględnego (!) więzienia. O-bie strony przyznają jednak, że spraw o znęcanie się nad zwierzętami nie brakuje. Janina Matczyńska z gnieźnieńskiego oddziału TOZ-u mówi, że najczęściej kończyły się one zasądzeniem grzywny.
Jakie są szanse, że sędzia zaakceptuje ustalenia prokuratora z podejrzanym o skatowanie szczeniaka? To, jak tłumaczy Katarzyna Czyżowicz, prezes Sądu Rejonowego w Gnieźnie, zależy od kilku czynników.
Czytaj także: Uczczą słynną działaczkę?
- Prokurator prowadzący sprawę wysyła do sądu akt oskarżenia, do którego dołącza wniosek o wydanie wyroku skazującego i orzeczenie uzgodnionej z oskarżonym kary bez przeprowadzenia rozprawy. Jeżeli sędzia zapozna się ze sprawą i nie będzie miał żadnych wątpliwości dotyczących okoliczności popełnienia przestępstwa, ponadto uzna, że kara jest adekwatna do popełnionego czynu, to godzi się na ustalenia pomiędzy prokuratorem a oskarżonym - tłumaczy prezes Katarzyna Czyżowicz.
Może się okazać, że sędzia będzie chciał zmodyfikować pewne szczegóły we wniosku. Wówczas zainteresowane strony będą musiały wyrazić na to zgodę. Prezes gnieźnieńskiego sądu zauważa, że osoba oskarżona może się do tego czasu rozmyślić i nie uznać zaproponowanej kary.
Janina Matczyńska, TOZ, oddział Gniezno
- Ta sprawa mną bardzo mocna wstrząsnęła. Nie przypominam sobie żebyśmy spotkali się z tak drastycznym maltretowaniem szczeniaczków. Nic nie wyrówna krzywdy tym psom. Cieszy mnie jednak to, że prokuratura zaproponowała taką karę. Ja nie mam wątpli-wości, że ten mężczyzna zasługuje na to, by trafić do więzienia. Mam nadzieję, że sąd zaakceptuje ten wyrok. Mieliśmy wiele spraw o znęcanie się nad zwierzętami. Nie przypominam sobie jednak, żeby któraś skończyła się więzieniem dla kata.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?