Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robert Gaweł: Na zlotach militarnych wypoczywam i robię co chcę.

KB
Z Robertem Gaweł, radnym powiatowym, historykiem o niecodziennym hobby rozmawia Karolina Barełkowska

Panie Robercie, pana uczniowie wiedzą czym się pan zajmuje w wolnych chwilach?
- Ci, co chcą wiedzieć to wiedzą.

Pan im o tym opowiada?- Czasami. Jak pytają, to odpowiadam. Myślę, że jest to dość ciekawe hobby. Cieszy mnie kiedy moi uczniowie zajmują się podobnymi rzeczami i okazuje się, że mamy wspólne zdanie.

Uczestniczy pan w zlotach militarnych, interesuje się pan starymi motocyklami. Skąd się wzięła ta pasja u pana?
- Szczerze, to nie wiem. Motocyklami interesowałem się od dzieciństwa. Mój ojciec miał jawę 250. Pierwszy motocykl, który dostałem, a właściwie kupiłem dzięki oszczędnościom, to była stara węgierska pannonia. Na moje osiemnaste urodziny dostałem od rodziców BMW R35. To był motocykl z 1951 roku. Niestety okazało się, że jest trochę awaryjny, a ja wtedy nie potrafiłem go naprawić. W końcu go sprzedałem i była to decyzja, której żałuję do dzisiaj. Proszę sobie wyobrazić, że po 30 latach spotkałem człowieka, który tym motocyklem jeździ.

Tym pana motocyklem?
- Tak. On jest pięknie odrestaurowany. Proszę mi wierzyć, że kiedy go zobaczyłem, to miałem łzy w oczach.

Nowy właściciel nie chciał go odsprzedać?
- Nie. Naprawdę źle zrobiłem, że go sprzedałem. Mam nauczkę na przyszłość. Nie podejmuje się decyzji pochopnie, tym bardziej kiedy dotyczą one takiego starego sprzętu.

Pana dzieci mają podobne zainteresowania?
- Córka lubi ze mną jeździć moim motocyklem. Nawet bardziej niż syn. Jednak to syn ciągle wyjeżdża ze mną na zloty, chociażby do Bornego Sulinowa czy Darłówka. W Darłówku byliśmy już chyba z dwanaście razy z rzędu. Dzięki tym wyjazdom muszę powiedzieć, że mamy ze sobą dobry kontakt. Mamy też wspólne zainteresowania. Są nimi: motocykle, militaria oraz historia. Syn mimo że jest w klasie politechnicznej, czyli matematyczno-fizycznej, interesuje się tym co działo się dawniej, szczególnie w XX wieku. Córka natomiast wraz z żoną były w Darłówku, nie spały jednak na polu namiotowym, ale w Darłowie, w takim hoteliku i przychodziły na "zlotowisko". Marianna ma nawet super zdjęcie w czerwonym berecie wojskowym, z polskim orłem.

Nie ma się co dziwić, że pana żona i córka nie chciały spać na "zlotowisku". Ciężko jest przyzwyczaić się osobom, które nie interesują się militariami do warunków jakie tam panują. Oprócz wielkiego hałasu, jest tam mnóstwo kurzu oraz błota.
- No tak, pani doskonale wie, że trudno tam wytrzymać zwłaszcza kobietom. Na zlotach militarnych panują spartańskie warunki . Są tam niby prysznice, jednak z utrzymaniem higieny jest nie lada problem. Trzeba się bardzo starać. Dla nas mężczyzn czasem wystarczające jest umycie zębów. Kobiety mają już większe wymagania.

Po co pan jeździ na te zloty? Co one panu dają, pan się tam relaksuje?
- Kompletny relaks. Proszę sobie wyobrazić, że ja na takich wyjazdach świetnie wypoczywam.

Przecież tam nie ma żadnych luksusów.
- I o to właśnie chodzi. Cały dzień robię co chcę, to po pierwsze. Po drugie, nie słyszę o żadnych problemach z politycznego podwórka. Nikt nie dzwoni i nie pyta o te sprawy. Potrzebuję paru takich dni w roku. Oczywiście trzeba się pilnować, żeby człowieka nie przejechali czymś ciężkim, np. czołgiem. 

Na zloty jeździ pan swoim sprzętem?
- Do Darłówka nie, do Bornego już tak. Obydwa zloty przyciągają masę ludzi. Darłówko, to moim zdaniem, bardzo udana impreza. Można tam zobaczyć bardzo ciekawe, pięknie odrestaurowane pojazdy, czasem pomarzyć.

Pomarzyć? O czym?
- Moim wielkim marzeniem jest szwedzki pojazd wojskowy volvo BV 202. Jest to bardzo interesujący ciągnik, który nie tylko jeździ, ale również pływa. To doskonała konstrukcja na gumowych gąsienicach. Piękna rzecz. Widziałem, że w Chodzieży był na sprzedaż. Oczywiście jest to sprzęt stary, 20-, 30-letni. A wracając do zlotów, to wielki urok mają również stragany, na których można kupić starocie, również te które związane są z moim kolejnym hobby, jakim są rekonstrukcje historyczne. Dzięki tym spotkaniom Darłówko jest jeszcze bardziej atrakcyjne turystycznie. Co roku pod koniec czerwca zloty ożywiają życie tego miasteczka.

Podobnie jest w Bornym Sulinowie.
- To już ewenement. Borne Sulinowo to miasto, które było kompletnie wyłączone z jakiekolwiek realnego bytu, jako garnizon Armii Czerwonej nie istniało na mapach. Polakom zostało zwrócone w latach 90-tych. Jest to niesamowicie ciekawy kompleks, pamiętający jeszcze czasy przedwojenne generała Guderiana, kiedy były tam niemieckie poligony pancerne.

Myślę, że niektórym osobom trudno sobie wyobrazić pana na takich zlotach. Mam tu na myślę osoby, które znają pana tylko jako spokojnego nauczyciela albo samorządowca.
- Każdy ma prawo wyboru. Ja wybieram taki sposób spędzania wolnego czasu. To nie znaczy, że nie wyjeżdżam gdzieś razem z całą rodziną. Jestem człowiekiem podobnym do mojego nieżyjącego już ojca, nie potrafię usiedzieć w domu. Moja żona mówi, że mnie "nosi". Na szczęście toleruje wszystkie moje tego rodzaju działania. Oprócz militariów, jak mówiłem, są jeszcze rekonstrukcje historyczne. Te działania dają radość nie tylko mi, ale także osobom, które również się w nie angażują. Od niedawna doszły mi wyjazdy na kolejne zloty, już bliżej Gniezna, na przykład do Sypniewa, gdzie mogę pojechać pojazdem, który razem z Jankiem Dębcem niedawno kupiliśmy. Jest to star 660. To piękna, polska, wojskowa ciężarówka, którą traktujemy jako wóz kempingowym. Niestety dużo pali - 35 litrów paliwa na 100 kilometrów. Przyznam, że mam dużą satysfakcję, że mogę coś sam zrobić czy to przy motocyklu czy przy samochodzie. To nie są oczywiście jakieś skomplikowane naprawy, ale razem z kolegą sami wymienialiśmy na przykład pompę wody.

A jakim motocyklem pan dysponuje?
- Mam radziecki motocykl, który ma silnik od dniepra MT16 z napędem na przyczepę.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto