Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryszard Petru przed wizytą w Gnieźnie: "Ludzie muszą wiedzieć, że jest alternatywa"

Paweł Brzeźniak
W piątek o 18:00 w Hotelu Nest w Gnieźnie rozpocznie się spotkanie z Ryszardem Petru, liderem Nowoczesnej. Z politykiem opozycji rozmawia Paweł Brzeźniak.

Jaki jest cel Pańskiej wizyty w Gnieźnie? Do czego będzie Pan przekonywał mieszkańców? Czego się Pan spodziewa?
- Od kilkunastu tygodni podróżuję po Polsce w ramach Road Show "Porozmawiajmy o lepszej Polsce". Chcę pokazać mieszkańcom, że Nowoczesna to nowa jakość w polityce, że mamy plan na Polskę, że chcemy poprawić jakość życia w naszym kraju i zrobimy to lepiej za mniejsze pieniądze. Od czasu wyborów parlamentarnych poparcie dla Nowoczesnej najbardziej zwiększyło się właśnie w miastach do 100 tys. mieszkańców. Skoro ci mieszkańcy uwierzyli w nas, chcę poznać ich problemy. Polska powiatowa jest dla nas bardzo ważna, życie tu wygląda często inaczej niż w miastach wojewódzkich. Poza spotkaniami otwartymi spotykam się ze strukturami. Partię budują ludzie w regionach, okręg gnieźnieńsko-koniński działa prężnie od początku, szanuję pracę i zaangażowanie lokalnych działaczy. W Gnieźnie spodziewam się miłego i ciekawego spotkania, mam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego o pierwszej stolicy Polski. Mieszkańcy Gniezna mają opinię życzliwych i gościnnych ludzi.

Jak ocenia Pan pracę posłanki .Nowoczesnej z Gniezna, Pauliny Hennig-Kloski?
- Nasz klub liczy 30 posłów, a odnoszę wrażenie jakby było nas przynajmniej stu. To między innymi dzięki takim posłom jak Paulina jesteśmy w stanie dotrzymać kroku większym klubom parlamentarnym. Paulina Hennig-Kloska jest wiceprzewodniczącą komisji finansów publicznych oraz członkiem komisji rolnictwa i rozwoju wsi, to jedne z najbardziej obciążonych pracą komisji sejmowych w tej kadencji. Praca w nich wymaga głębokiej wiedzy merytorycznej oraz dużego zaangażowania, a Paulina się tym odznacza. Oprócz pracy parlamentarnej wiem, że lokalnie działa równie mocno, interesuje się problemami ludzi i często interweniuje w ich sprawach.

Czy według Pana fala protestów przeciw rządowi PiS spowoduje, że dojdzie do przyspieszonych wyborów parlamentarnych? Czy w takiej sytuacji jest szansa na to, że opozycja, przynajmniej parlamentarna, stworzy wspólną listę?
- Myślę, że istnieje taka możliwość. Ludzie widzą, że źle się dzieje w kraju. PiS ma zapędy autorytarne, co się przejawia w nieprzestrzeganiu prawa, łamaniu konstytucji. Dziś deklaruję pójście do wyborów z KOD, ale zobaczymy, co będzie za trzy lata. Jeśli KOD przekształci się w partię polityczną, to straci na poparciu. Ludziom podoba się dziś to, że oni nie są partyjni.

Czy Pańskie wyobrażenia o pracy w parlamencie sprawdzają się? Co sprawia Panu największą trudność podczas pracy w Sejmie?
- Przyznam, że zostałem trochę zaskoczony blitzkriegiem, który nam zafundował PiS. Zamiast rozmawiać o tym, jak wprowadzić konkretne rozwiązania dla obywateli, jak poprawić sytuację w ochronie zdrowia bądź zapewnić pieniądze na godne emerytury, mamy sytuację kiedy trzeba bronić podstaw demokracji. Sprawa TK, ustawa inwigilacyjna, brak akceptowania jakichkolwiek głosów opozycji - tym jestem zaskoczony negatywnie, ale nie można obrażać się na rzeczywistość.

Czy ma Pan aspiracje, aby w przyszłości zostać premierem lub prezydentem?
- Historycznie czuję się współodpowiedzialny za przyszłość Polski. Bo błędy, które popełniłaby teraz opozycja będą niewybaczalne. Nasza zgoda na zmianę Konstytucji albo brak stanowczego oporu ws. Trybunału, miałyby konsekwencje nie na rok, czy dwa, a na dziesięciolecia. Jesteśmy na historycznym zakręcie i nie tylko od rządzących, ale też od opozycji będzie zależało jak z tego zakrętu wyjdziemy. Chciałbym realnie wprowadzić pomysły poprawiające jakość życia w Polsce, aby ten plan zrealizować, muszę stanąć na czele rządu.

Jak Pan postrzega szanse dalszej realizacji programów rządowych, takich jak "500+"?
- Według mnie PiS sam się z tego programu wycofa, bo nie będzie miał z czego go finansować. Na pewno trzeba go ograniczyć wprowadzając próg dochodowy, aby nie korzystali z niego najbogatsi, np. uzyskujący dochody powyższej pięciu tysięcy złotych na osobę. Niemniej dziś nie wiemy w jakiej rzeczywistości finansowej znajdziemy się po kolejnych wyborach, wprowadzone przez PiS zmiany trzeba będzie oceniać kompleksowo.

Jak Pan ocenia poziom klasy politycznej w Polsce po dotychczasowej obserwacji dyskusji w parlamencie?
- W latach 90-tych pracowałem jako asystent posła. Od tamtej pory znacznie pogorszyła się jakość debaty publicznej, jest dużo mniej dyskusji merytorycznej. Szkoda.

Nowoczesna ma aspiracje do tego, aby rządzić w Polsce. Gdyby miał przekonać przeciętnego Kowalskiego, to co takiego mają w sobie ludzie Nowoczesnej, czego nie mają inni?
- Ludzie muszą wiedzieć, że jest alternatywa. Nam nie chodzi tylko o to, żeby zatrzymać zło, nie chodzi o to, żeby posprzątać po PiS - po tym trzeba będzie iść dalej. Dlatego pokażemy nowe rozwiązania, bo nikt nie chce wracać do “ciepłej wody w kranie”. Powrót do tego, co było pół roku temu nie jest wyjściem, prawda?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto