Około 40-letni mężczyzna zmarł w poniedziałek. Według relacji świadków, po tym, kiedy nie dostał się do gabinetu lekarskiego, wyszedł przed przychodnię. Przewrócił się. Pomimo reanimacji, po przewiezieniu go do szpitala w Gnieźnie zmarł.
- O zdarzeniu dowiedzieliśmy się dopiero dzisiaj, podjęliśmy pierwsze czynności. W tej chwili zleciłem policji wykonanie pierwszych czynności: przede wszystkim zabezpieczenie zwłok, co już wykonano, przesłuchanie świadków w tej sprawie, a przede wszystkim wykonanie czynności niecierpiących zwłoki, to jest zabezpieczenie dokumentacji lekarskiej, zabezpieczenie zapisów obrazu i dźwięku na przykład zgłoszenia tego zdarzenia do pogotowia, ewentualnych zapisów z monitoringu jeśli taka możliwość istnieje - mówi Piotr Gruszka, Prokurator Rejonowy w Gnieźnie.
W sprawie mężczyzny, który zmarł po upadku pod przychodnią w Trzemesznie, prowadzone będzie postępowanie z artykułu 160 par. 2 kodeksu karnego, czyli nieudzielenia pomocy pacjentowi przez osobę zobowiązaną do jej udzielenia, możliwe, że także pod kątem przestępstwa z artykułu 155, to jest nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez zaniechanie.
Prokurator Gruszka na razie nie wypowiada się co do przebiegu zdarzenia.
- Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat, wszystko znam z relacji ustnych, muszę się kierować dowodami, a te są dopiero zbierane - podkreśla.
AKTUALIZACJA - 9. października, godz. 16.46:
W przychodni nikt nie udzielił nam komentarza. rejestracji usłyszeliśmy, że lekarza, który mial zadecydować o nieprzyjęciu pacjenta, nie ma i dziś nie będzie. Kierownik placówki odmówiła rozmowy.
Według mieszkańcow Trzemeszna to nie pierwsza sytuacja, kiedy w tym ośrodku odmówiono pomocy.
- Nas z synkiem kiedyś odesłano, widocznie sobie wybrał nieodpowiednią godzinę - opowiada młode małżeństwo, które spotkaliśmy w drodze do sąsiedniej lecznicy. Padały też ostrzejsze słowa pod adresem personelu.
Własne postępowanie wyjaśniające rozpoczęła dzisiaj Izba Lekarska w Poznaniu. Też będzie przesłuchiwać świadków i badać dokumentację medyczną. Dr Artur de Rosier, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, przyznaje, że w sprawie jest jeszcze zbyt dużo znaków zapytania, by ją ocenić. Nie ma wątpliwości jednak, że ratowanie życia dla lekarza powinno być najważniejsze.
Jerzy Wachowiak z biura prasowego wielkopolskiego oddziału NFZ informuje, że do przychodni wysłano pismo w prośbą o wyjaśnienie sprawy, Fundusz zwrócił się także do Izby Lekarskiej z prośbą o zajęcie stanowiska oraz do prokuratury, prosząc o powiadomienie o postępach i wynikach postępowania.
- Mając te informacje będziemy w stanie podjąć decyzję co do tego, jakie będą nasze dalsze działania - mówi Jerzy Wachowiak. Zapowiada, że NFZ skontroluje przychodnię, z którą ma podpisany kontrakt.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?