Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walentynki Gniezno 2021. Historia miłości państwa Janowiaków

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Walentynki Gniezno 2021. Historia miłości państwa Janowiaków
Walentynki Gniezno 2021. Historia miłości państwa Janowiaków arch. rodzinne
Walentynki Gniezno 2021. Z okazji przypadającego w niedzielę Święta Zakochanych opisujemy historię miłości państwa Kazimiery i Jana Janowiaków z Gniezna.

Walentynki Gniezno 2021. Historia miłości państwa Janowiaków

Kazimiera Kasperska i Jan Janowiak poznali się w GZPO, obecnie - „Polanexie”. Ona urodziła się we Wrześni, on w Damasławku, a los zetknął ich ze sobą pośrodku – w Gnieźnie.

- Wtedy interesowałem się przede wszystkim sportem i nie zwracałem uwagi na dziewczynki. Kiedy byłem w magazynie w zakładzie, to po schodach schodziła jakaś dama, bo usłyszałem stukanie obcasów. Kiedy ją zobaczyłem, to pomyślałem, że to będzie ta i ten sport trzeba będzie pogodzić z miłością

- mówi Jan Janowiak.

Początkowa pani Kazimiera wśród kolegów pana Jana miała opinię niedostępnej. - Pomyślałem sobie, jak kobieta może być niedostępna? Umówiłem się z nią do kina na Chrobrego. Koledzy myśleli, że ona nie przyjdzie. Kiedy przyszła, to za plecami dałem im znak, że jest dobrze – śmieje się pan Jan.

Przyszłe małżeństwo połączyły sport i rekreacja. Pani Kazimiera lubiła obozy wędrowne i wycieczki, a pan Jan był graczem Stelli, uwielbiał tenis stołowy i piłkę nożną, a potem przez wiele lat był wybitnym działaczem sportowym. Oboje stanęli na ślubnym kobiercu 6 października 1956 roku we Wrześni. Pani Kazimiera miała wtedy 20 lat, a pan Jan – 25.

- Dla nas miłość wygląda tak, że współpracowaliśmy ze sobą. Mój teść mawiał, żebym się wylatał w tym sporcie, wyszalał, potem będę z żoną na miejscu w domu – przyznaje pan Jan.

Dwa lata po narodzinach pierwszej córki, Małgosi, podczas powrotu ze Skorzęcina na łące stał bocian. Małgosia krzyczy: „Panie bocianie, przynieś mi Anię” i… po kilkunastu miesiącach narodziła się Ania.

W małżeństwie Janowiaków, jak w każdym, zdarzały się trudne momenty. Jak sobie z nimi radzić? - Nie odzywać się, przeczekać. Te ciche dni muszą minąć. Wtedy można zobaczyć, czy to jest miłość czy przyzwyczajenie. Jeśli jest miłość, to wiele rzeczy można pominąć, nie myśleć o tym. Tak robiłam – twierdzi pani Kazimiera.

Państwo Janowiakowie doczekali się czterech wnuków i sześciu prawnuków. - Moja teściowa mawiała, że chętnie pomoże mi przy dziewczynkach, ale nie przy chłopakach. Na szczęście urodziły się dwie dziewczynki (śmiech). Bardzo na mnie liczyła także podczas ciężkiej choroby. Dogadywaliśmy się – opowiada pani Kazimiera.

W dalszym okresie życia zawodowego pani Kazimiera pracowała jako nauczycielka w „Ekonomiku”. W tym czasie pan Jan piął się po szczeblach kariery w „Polanexie”, najpierw jako główny księgowy, a potem jako dyrektor ds. ekonomicznych. Nie przeszkodził w tym nawet brak przynależności do PZPR. Oboje przyznają, że wierność własnym zasadom i kult maryjny były tymi elementami w życiu, które bardzo im pomogły.

Po przejściu na emeryturę małżeństwo prowadziło piekarnię, której nazwa nawiązywała do imion - „Ka-Jan”.

Tak było przez kilkanaście lat. Chleby powstawały na starej dziadkowej recepturze bez ulepszaczy. Produkty były wtedy mniejsze, ale jakościowo lepsze.

Zamiłowanie do sportu nie poszło w rodzinie Janowiaków w zapomnienie.

Córka Małgorzata grała w tenisa stołowego i przez lata była działaczką Stelli, najmłodszy wnuk Mateusz gra w hokeja na trawie, jest zawodnikiem kadry Polski i z drużyną osiągnął tytuł mistrza Europy, Polski i Wielkopolski.

Czego można życzyć państwu Janowiakom?

- Zdrowia i siły do pracy, którą jeszcze mamy – mówi pani Kazimiera. Oboje są po pierwszym szczepieniu, wkrótce podana będzie druga dawka. Pozostaje liczyć, że jeszcze długie lata będą mogli cieszyć się dobrym zdrowiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto