Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władysław Nielipiński: "Z fotografią jest jak z miłością – trzeba tego doświadczyć"

Paweł Brzeźniak
Dawid Stube/Fotostube
Fotografia jest dzisiaj dostępna niemal dla każdego. O tym, że nie jest to wcale taka łatwa sztuka, z Władysławem Nielipińskim, instruktorem fotografii z Gniezna, rozmawia Paweł Brzeźniak.

Współcześnie prawie każdy jest fotografem, lepszym lub gorszym. Czy w związku z tym można powiedzieć, że fotografia spowszedniała, a jej ogólna jakość spadła?
– Nie, ale myślę, że przesunęła się granica tego, co nazywamy artyzmem w fotografii. Kiedyś wystarczyła tylko poprawność techniczna oraz dobre oko, i fotografia była określana jako artystyczna. Dzisiaj te kryteria są inne. Nie wystarczy sfotografowanie pięknego widoku - to może zrobić każdy. Nawet to, że ktoś podejmie decyzję o zaprezentowaniu fotografii na wystawie, jeszcze jej nie nobilituje. Z mojego punktu widzenia szalenie ważne jest, aby fotografia wywoływała emocje - dobre, czy złe, ale nie pozostawiała widza obojętnym. Dla krytyków i znawców sztuki ważniejsze pewnie będą idee, przesłanie płynące z danego obrazu. Ale tu już wkraczamy na inny poziom przeżywania sztuki. Dlatego wracając do bardziej przyziemnych spraw zachęcałbym do wykonywania fotografii, które czy to formalnie, czy tematem odbiegałyby od zwykłej rejestracji nawet przepięknych motywów, a raczej pokazywałyby zjawiska na co dzień powszechnie niedostrzegane. Oczywiście ważne jest co dalej z tą fotografią zrobimy. Świadomy twórca powinien umiejętnie tworzyć swoje własne archiwum zdjęć. Kiedyś zaleceniem edukatorów był głęboki namysł przed wykonaniem zdjęcia tak, aby każde miało sens. Dzisiaj sens swojej twórczości trzeba wypracowywać w żmudnej pracy przy komputerze na tworzeniu zestawów, które “da się oglądać”. Niezależnie najlepsze fotografie warto drukować i pokazywać znajomym w formie papierowej.

Co daje Panu największą przyjemność i satysfakcję w możliwości fotografowania?
– Obecnie mniej jestem fotografem, a bardziej animatorem działań fotograficznych, ale oczywiście doszedłem do tego poprzez wykonywanie zdjęć. Kiedyś nie wyobrażałem sobie sytuacji, żebym uczestniczył w jakimś zdarzeniu bez możliwości fotografowania. To jest tak jak z miłością. Trudno jest opowiedzieć, czym jest miłość i jak się ją przeżywa. Trzeba tego doświadczyć. Ktoś kto nie ma żadnej pasji nie zrozumie, pasjonata fotografii.

Który rodzaj fotografii jest dla Pana najcenniejszy?
– Najbardziej wartościowa jest dla mnie fotografia dokumentalna. Wartość ta często nabiera znaczenia dopiero po latach, często nieważny jest nawet kunszt fotografa, a bardziej ranga wydarzenia. Zdarzyć się np może, że fotografujemy sytuacje zwyczajne, a dopiero po latach okazuje się, że zarejestrowaliśmy moment historyczny. Doświadczyłem tego osobiście, kiedy kard. Karol Wojtyła został papieżem. Miałem zdjęcia z wcześniejszych okresów, kiedy przyjeżdżał do Gniezna i uczestniczył w procesjach świętowojciechowych. Pamiętam moje rozczarowanie, kiedy w archiwum zacząłem szukać tych negatywów. Okazało się, że na wszystkich pierwszoplanową postacią był prymas Wyszyński. A jak jakiś kardynał pojawiał się za prymasem, to próbowałem tak kadrować, aby go „odciąć”. I tak wśród tych „odcinanych” znalazł się ktoś, kto później zajął pierwsze miejsce w Kościele, a dzisiaj jest już świętym.

Jaki jest Pański stosunek do cyfrowej obróbki zdjęć?
– Wszystko zależy od celu dla jakiego zdjęcie zostało wykonane. Jeżeli jest to fotografia prasowa, której cechą jest opowiadanie prawdy o jakimś zdarzeniu, to wszelkie manipulacje są niedopuszczalne. Na przeciwległym biegunie mamy fotografię kreacyjną, gdzie z dowolnego materiału fotograficznego tworzy się obraz, przypominający grafikę. Wszystko co pośrodku ma sens jeżeli swoimi manipulacjami wzmacniamy przekaz obrazu, siłę jego oddziaływania, poprawiamy niedoskonałości techniczne. Sztuka współczesna bardzo często wykorzystuje fotografię do swoich celów, traktując ją bardzo instrumentalnie i niemożna jej tego zakazywać.

Zdjęcie, z którego jest Pan najbardziej dumny, to...?
– Fotografia z 13 grudnia 1981 roku. Przedstawia ona moją ciężarną żonę na tle telewizora z gen. Wojciechem Jaruzelskim ogłaszającym stan wojenny. W sensie dzisiejszych standardów jakości, to zdjęcie jest nieudane - nieostre, niewyraźne itd. Ale widoczne są emocje, które wówczas towarzyszyły chyba wszystkim polskim rodzinom. I ze względu na te emocje fotografia ta, mogłaby być ikoną tamtych czasów.

Co chciałby Pan przekazać młodym fotografom, którzy zajmują się tą pasją amatorsko?
- Jeżeli chcą poprawnie robić zdjęcia, to wystarczy przeczytać instrukcję obsługi aparatu. Natomiast jeśli mają ambicję uprawiania sztuki fotograficznej, to nie powinni bać się konfrontowania swoich fotografii z innymi. Czyli np brać udział konkursach fotograficznych, uczestniczyć w spotkaniach dyskusyjnych, warsztatach. Nie można zadowalać się zamieszczeniem zdjęcia na Facebooku i „polubieniami”. To nic nie daje, niczemu nie służy. Żeby się rozwijać, trzeba korzystać z doświadczeń innych fotografów, studiować historię fotografii, oglądać wystawy uznanych twórców, bywać na wernisażach. Wiedza w ten sposób zdobyta pozwoli uniknąć powielania błędów popełnianych przez innych i będzie inspiracją do nowatorskich poszukiwań.

Władysław Nielipiński jest kulturoznawcą, animatorem kultury i fotografii. Obecnie pracuje w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu. Odznaczony m.in.: Brązowym Krzyżem Zasługi (1987) i medalami „150-lecia fotografii”(1989), i „Zasłużony dla Fotografii Polskiej”(2004),za Zasługi dla Województwa Wielkopolskiego (2013) i Zasłużony dla Kultury Polskiej (2013). (za www.wbp.poznan.pl)

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto