APS Gniezno. Nie ma porozumienia z pracodawcą. Będzie pikieta w „bateriach”!

Firma Advanced Power Solutions zajmuje się produkcją baterii i akumulatorów. Zatrudnia około 390 pracowników, z czego aż 300 to pracownicy produkcyjni. Jak informuje związek zawodowy powstały niedawno w zakładzie, płace są niskie – wynoszą około 3000 zł netto (w zależności od stanowiska), nie wliczając dodatków za pracę w nocy, premii uznaniowych. Zatrudnieni stworzyli postulaty. Chcą corocznej waloryzacji wypłat i podwyżki kwotowej 600 zł brutto miesięcznie dla każdego pracownika.

Od kilku tygodni trwały rozmowy pracowników zrzeszonych w związku zawodowym Konfederacja Pracy działającym przy firmie Advanced Power Solutions przy ulicy Słonecznej w Gnieźnie. 8 kwietnia odbyła się faza rokowań – rozmów z pracodawcą zaraz po ogłoszeniu sporu zbiorowego. Jak się jednak okazuje – rozmowy zakończyły się totalnym fiaskiem. Jak komentuje Grzegorz Ilnicki, prawnik, pełnomocnik OPPZ Konfederacja Pracy i działacz znany już z prowadzenia sporów zbiorowych m.in. W firmie Paroc w Trzemesznie, atomsfera rozmów z prezesem była… osobliwa.

- Faza rokowań zakończyła się odmową pracodawcy poszukiwania kompromisu. Nie dlatego, że ludzie świetnie zarabiają, bo ogromna rzesza pracowników ma płacę zasadniczą niewiele wyższą ponad płacę minimalną. Dla prezesa nie jest to problem, bo otwarcie deklaruje, że nikt się tam nie zwalnia z pracy sam. „Widać taka praca ludziom odpowiada”

– relacjonował mężczyzna na swoim Facebook’u. Wszystko wskazuje na to, że przed pracownikami kolejny krok w trwającym sporze zbiorowym – pikieta, która ma odbyć się w przyszłym tygodniu.

Na rozmowy z zarządem firmy zaproszono nie tylko przedstawicieli zakładowego związku, ale i posła Adriana Zanberga, który od początku wspiera starania o podwyżki. Pracowników wspierają też senator Paweł Arntd i poseł Tadeusz Tomaszewski.

- Mamy w Gnieźnie do czynienia z najdziwniejszym sporem zbiorowym ever, bo kręci się on nie wokół tematów płacowych i ekonomicznych, ale zranionych emocji i dumy prezesa. Kadrowa w trakcie rokowań poinformowała nas, że zburzyliśmy pokój społeczny pojawiając się w zakładzie pracy. Faktycznie, gdy uzwiązkowienie było śladowe, a żółty związek - jedynym, była cisza. Ale to się skończyło

– dodał Ilnicki, wspominając, że na jednym ze spotkań kadrowa miała otwarcie przyznała, że groziła pracownikom wyciąganiem konsekwencji za wywiady, ale tłumaczyła jednocześnie, że robiła to pod wpływem emocji.

Pracownicy, w razie dalszego braku spełnienia ich postulatów zapowiadają, że nie cofną się przed strajkiem ostrzegawczym, a nawet strajkiem generalnym.