Były dyrektor SP 8 chcę dobrowolnie poddać się karze. Straci mandat radnego?

Prokurator Radosław Krawczyk z gnieźnieńskiej prokuratury informuje nas, że Marek S. usłyszał zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości. Czyn ten zagrożony jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Jednak jak się okazuje oskarżony zaproponował dla siebie inny wymiar kary. Ra-dny powiatowy złożył bo-wiem wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Został on zaakceptowany przez prokuratura.

Katarzyna Czyżowicz, prezes Sądu Rejonowego w Gnieźnie, informuje, że Marek S. zaproponował dla siebie karę grzywny, która miałaby wynieść 60 dziennych stawek po 20 złotych, roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, 200 złotych na rzecz instytucji, której podstawowym zadaniem jest spełnianie świadczeń na określony cel społeczny, bezpośrednio związany z ochroną dobra naruszonego lub zagrożonego przestępstwem oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie kary w gablocie sądu na czas dwóch tygodni.

Jeżeli sędzia zgodzi się na zaproponowany wyrok i zostanie on uprawomocniony, Marek S. będzie musiał pożegnać się z funkcją radnego Rady Powiatu. Marek S. jeszcze kilka tygodni temu musiałby się również obawiać utraty pracy. Jednak, jak nas poinformował Czesław Kruczek, wiceprezydent Gniezna, w lipcu przeszedł on na emeryturę. Obecnie jego obowiązki przejęła jego zastępczyni. Najprawdopodobniej w przyszłym roku odbędzie się konkurs na nowego dyrektora w SP nr 8.

Przypomnijmy, do zdarzenia, z udziałem Marka S. do-szło pod koniec czerwca. Zdaniem policji radny brał udział w kolizji drogowej. Asp. Anna Osińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie, informuje, że Marek Sz. miał 1,3 promila alkoholu w organizmie.
Do kolizji doszło na skrzyżowaniu ulicy Ludwiczaka i Jabłoniowej w Gnieźnie.
- Kierujący samochodem osobowym marki Honda Jazz, jadąc ulicą Ludwiczaka, podczas skrętu w lewo zderzył się z kierującym motocyklem mar-ki Yamaha, którą prowadził 24-letni gnieźnianin - mówiła wówczas asp. Anna Osińska.
W rozmowie z dziennikarzami Telewizji Gniezno radny twierdził, że nie prowadził samochodu będąc pod wpływem alkoholu. Jak przekonywał, wypił, ale dopiero po zdarzeniu, będąc już w domu, gdzie przyjechali policjanci. Tłumaczył, że był zdenerwowany wcześniejszym zajściem.