MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Frontem do sąsiadów

Marta Żbikowska
Sklep spożywczy przy ulicy Majakowskiego okoliczni mieszkańcy najczęściej nazywają „sklepem pod lasem”. Niektórzy mówią po prostu, że idą na zakupy do Florczaka. Mirosław Florczak swój sklep prowadzi od 10 lat. Przyznaje, że kiedy zaczynał, nie był świadomy czyhających na niego pułapek i niebezpieczeństw. – Człowiek był młodszy, niewiele robił sobie z konkurencji – mówi Florczak. – Zresztą, duże centra handlowe to nie jest dla nas zagrożenie. Gorsze są mniejsze dyskonty, których wtedy w Poznaniu nie było wiele. Do sklepu najczęściej zachodzą stali klienci i to pod ich gust właściciel dobiera towary.

Najważniejsze, żeby na półkach były produkty ostatnio reklamowane w telewizji, bo one cieszą się największym powodzeniem. – Mój sklep to nie tylko miejsce, gdzie robi się zakupy – twierdzi Florczak. – Tutaj także kwitnie życie towarzyskie. Sąsiedzi spotykają się przy regałach, dowiedzą się, co u kogo słychać, porozmawiają sobie. Zakupy w „sklepie pod lasem” chwalą sobie także osoby starsze, które nie najlepiej czują się w samoobsługowych gigantach. Tutaj zawsze obsługa służy pomocą przy wyborze towaru, ekspedientka pomoże odczytać datę ważności napisaną małymi literkami, a tym, którzy stosują specjalistyczne diety, odczyta skład wybranych produktów. – Jeśli klienci pytają o piwo określonej marki, to wiem, że muszę je szybko sprowadzić – przyznaje Florczak. – Mały sklep daje możliwość natychmiastowej reakcji na potrzeby klienta.

Tym właśnie właściciel sklepu przy Majakowskiego wygrywa z okoliczną „sieciówką”, w której asortyment jest stały i z góry określony. – Ja mogę sprowadzić ulubione papierosy sąsiadki czy specjalne pieczywo – zapewnia Florczak. – Sklepy sieciowe nie mogą sobie na to pozwolić. Florczak interes prowadzi z żoną. Oboje pracują w sklepie. Zatrudniają też trzy pracownice. – Cieszę się, że udało nam się stworzyć takie miejsce, do którego klienci wracają – mówi Florczak. – Gdyby nie oni, nie udałoby mi się prowadzić interesu przez tyle lat. To cieszy, że robimy coś, co innym jest potrzebne.

Prowadzenie sklepu ma również swoje minusy. – Codzienne wstawanie o godzinie 5 rano nie jest dla mnie kłopotem – przyznaje Florczak. – Przyzwyczaiłem się, że trzeba przygotować sklep przed otwarciem o 6, przyjąć pieczywo, ułożyć bułki. Najgorsze są sprawy urzędowe, formalności i biurokracja. Sklep przy Majakowskiego powoli robi się za mały. Przydałoby się go rozbudować. – Chciałbym się rozwijać, ale urzędy czy banki nie kwapią się z pomocą małym przedsiębiorstwom. Kredyty są śmiesznie niskie, a wymagania formalne potrzebne do rozbudowy po prostu nie do przeskoczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto