Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno. Przyjemność, pasja, czyli życie z muzyką

Paweł Brzeźniak
Dzisiaj, w niedzielę 21 czerwca przypada święto muzyki. Z tej okazji rozmawiamy z lokalnymi miłośnikami brzmień, którzy tworzą, nauczają i zarabiają w branży muzycznej.

Na hasło „muzyka” w gnieźnieńskim Miejskim Ośrodku Kultury można uzyskać tylko jedną odpowiedź: Agnieszka Żółtowska. To ona od lat prowadzi sekcje wokalne, wykształciła wiele młodych talentów. Kiedy pytamy ją o muzykę, dzieli się z nami niezwykłą historią.
- Wszystko zaczęło się w czasach międzywojennych, gdy moja babcia Teresa studiowała w Konserwatorium muzycznym w klasie fortepianu. Wybuch wojny przerwał jej edukację, jednak miłość do muzyki pozostała i dzięki niej nabrała nowego znaczenia. Czas przesiedlenia. Trzeba natychmiast opuścić mieszkanie. W ostatniej chwili na dnie wózka lądują nuty. Te, które akurat leżały w pobliżu na pianinie – podkreśla A. Żółtowska. - Najpierw obóz przejściowy. Potem kilka tygodni w wagonach bydlęcych wiozących w nieznane. Dramatyczna walka o życie kilkumiesięcznej Krysi. Jak dobrze, że razem z nimi „podróżował” lekarz. W końcu dotarli na miejsce- Krosno nad Odrą. Gdy rozniosła się wiadomość o umiejętności gry na instrumencie mojej babci, z pobliskiego klasztoru przyniesiono pianino. Od tego momentu odbywały się u nich tajne koncerty dla podtrzymania woli walki i przetrwania. Męstwo moich dziadków było niewyobrażalne. Zdecydowali się ukryć w mieszkaniu żydowska dziewczynę. Nie wiadomo, dlaczego pewnego dnia opuściła mieszkanie, została złapana i wskazała miejsce, gdzie użyczono jej schronienia – dodaje.
Tego dnia dziadek pracował, babcia była sama dziećmi w domu. Nagle łomotanie do drzwi. Niemieccy oficerowie przyszli żeby wymierzyć im karę. Za ukrywanie Żyda groziła śmierć. Dziewczynki schowały się pod łóżko i w szafie. Broń była już wycelowana w głowę ich matki, gdy nagle żołnierz dostrzegł pianino, a na nim nuty z rysunkiem Perskiego Rynku. Rozkazał, że chce chustę i koszyk, a kobieta miała usiąść do pianina i grać.
- Nie wyobrażam sobie co wtedy czuła. Niemiec przechadzał się po pokoju i grał rolę, którą sobie wymyślił, przebrany za targową przekupkę słuchając dźwięków muzyki. Rozbawiła go ta sytuacja i darował im życie. Od tamtej pory muzyka nabrała nowego znaczenia. To dar, który przekazujemy sobie wraz z tą niezwykłą historią z pokolenia na pokolenie. Od czasów wydarzeń wojennych minęło prawie 100 lat, ale historia i szacunek do sztuki pozostaną w nas na zawsze – zaznacza instruktorka MOK-u.

Swą przygodę z muzyką Agnieszka Żółtowska rozpoczęła w wieku 3,5 roku, gdy poszła do ogniska muzycznego na fortepian. Jest wśród pierwszych absolwentów powstałej w Gnieźnie Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej. Edukację kontynuowała w Poznaniu na kierunku wokalistyki. Prowadzenie zespołów i metody edukacyjne poznała w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Obecnie wróciła do korzeni. Pracuje w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej w Gnieźnie. Prowadzi również zespoły wokalne w MOK-u. Przygodę z piosenką przeszły ze nią m.in. takie zespoły, jak: Wiolinki, Iskiereczki, Pikolino, Maluchy, Gama, Yellow, Debiut, Fantazja, Domino, Happy oraz zespół instrumentów klawiszowych- Klawiaturka.

- Planuję zrealizować projekt powrotu na scen wszystkich chętnych wokalistów, którzy śpiewali w zespołach prowadzonych prze ze mnie. Myślę o tym już od pewnego czasu. Na przeszkodzie stanął nam czas pandemii

– podkreśla nasza rozmówczyni.

Chyba najbardziej znaną wokalistką w Gnieźnie jest Natalia Braciszewska-Kijak.

- Wychowywałam się w muzycznej rodzinie, muzyka istniała w moim życiu od zawsze i tak jest do dzisiaj. Chodziłam do szkoły muzycznej, studiowałam na Akademii Muzycznej. Muzyka jest dla mnie wszystkim: sposobem na wyrażenie uczuć, wszystkich: miłości, trosk, irytacji i wkurzenia. Kiedy gram, to mnie to oczyszcza

– opowiada Natalia Braciszewska-Kijak.
- To jest szczególnie ważne teraz, w okresie koronawirusa. To jest dla mnie sposób na wyładowanie się. To jest także sposób na życie. Dzięki temu zarabiam i z tego się utrzymuje. Dziękuję Opatrzności, że dała mi taki talent, na którym mogę jeszcze zarabiać. Istnieje Akustyczna Radiostacja, gramy także z Olkiem Schmidtem. Siedzę teraz jedną nogą w Poznaniu, bo zaangażowałam się w śpiew chóralny. Dojeżdżam na próby chóru UAM, jestem tam solistką. Jest to cudowne. Teraz moja córka poszła do szkoły muzycznej, gra na fortepianie. To gdzieś jest w genach i przechodzi z pokolenia na pokolenie. Jestem w zaawansowanym etapie przygotowań swojego materiału na płytę. Pandemia teraz to zatrzymała, ale mam nadzieję, że uda mi się to dokończyć i wydać – dodaje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto