Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rajd Zbója Macieja w Modliszewie. Nie tylko zbójnickie opowieści, powrócono do lat 50-tych

Hanna Komorowska
Hanna Komorowska/uczestniczki rajdu
Rajd Zbója Macieja, który rozpoczął się 3 października to cykliczne spotkanie mieszkańców Modliszewa i okolicznych wsi. Tym razem na uczestników czekały nie tylko zbójnickie opowieści, ale też prawdziwy powrót do lat 50-tych. Uczestnicy w strojach z PGR-u wędrowali po okolicznych lasach.

Coroczny rajd modliszewskiej społeczności nawiązuje do Zbója Macieja, którego obelisk stoi przy tutejszej strażnicy. Niegdyś miał on siać postrach przemierzając okoliczne lasy i miejscowości. Współcześnie, stał się symbolem tej wsi. Stąd pomysł podążania „jego" lasami. Mieszkańcy już od lat w kolejnych edycjach spotkania nawiązują do innego okresu historii okolicy.

Modliszewo na chwilę powróciło do lat 50-tych

Po lesie oprowadzał mieszkaniec Modliszewa, regionalista, miłośnik lokalnej historii, Marek Bąkowski. - Ustaliliśmy, że to takie nasze święto wsi – mówił z uśmiechem po przejściu trasy. Tej soboty oprowadzał zainteresowanych po raz piętnasty! Tym razem tematem jego opowieści były lata 50-te, a miejsce zbiórki, remiza strażacka, cofnęło się w czasie. Część uczestników wydarzenia przebrała się w stroje z tamtej epoki. Zainteresowanie wzbudziły nie tylko klasyczne męskie marynarki w kratę, ale i kobiece, kolorowe stroje. Jednym z najoryginalniejszych przebrań był kitel zootechniczki Ludmiły oraz oryginalna różowa… rękawica do inseminacji! Mimo, że w miejscowości nie było PGR-u, to tutejsze gospodarstwo miało charakter pomocniczy dla gnieźnieńskiego szpitala dla osób chorych nerwowo „Dziekanka”. Chore na choroby alkoholowe osoby pracowały w tej miejscowości. Jak mówił sam Bąkowski, miała być to dla nich forma terapii.

Co ma wspólnego Modliszewo z Olgą Boznańską?

Tym razem wędrówka była krótsza niż zwykle – miała jedynie 8 kilometrów. Mieszkańcy pamiętają jednak poprzednie edycje spotkania, gdzie podróż przez lat ciągnęła się nawet przez 16 kilometrów! Tutejsze lasy, mimo że znacznie ucierpiały na skutek nawałnicy sprzed kilku lat, nadal kryją w sobie ogrom ciekawostek. Pomimo skrócenia trasy rajdu, był on pełen wspaniałych opowiadań o okolicy. Najbardziej interesującą była historia życia doktora Kazimierza Filipa Wize pracującego w „Dziekance”, a zamieszkującego modliszewski pałac.

- Był tu krótko, bo tylko trzy lata. Zmarł w 1953 roku w tutejszym pałacu, w pokoju, który zajmował. Był znajomym Olgi Boznańskiej i miał od niej obrazy, z czego dwa po jego śmierci się nie odnalazły. One prawdopodobnie są w posiadaniu mieszkańców wsi, którzy uprzątnęli jego kwaterę

– relacjonował z uśmiechem Marek Bąkowski.

Meta rajdu miała miejsce na boisku modliszewskim, gdzie na zmęczonych wędrowników czekał poczęstunek przygotowany przez Koło Gospodyń Wiejskich „Nowoczesne Panie”. W menu był bigos, tradycyjny gzik i ciasta. Wcześniej o uczestników zadbali strażacy ochotnicy, który w środku trasy wydawali posiłki – kanapki i klasyczne „skibki chleba ze smalcem” oraz napoje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto