Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmigus-dyngus na finał. Królewskie Morsy zakończyły sezon

Mikołaj Stopczyński
Mikołaj Stopczyński
Mikołaj Stopczyński
Rozgrzewka, zanurzenie, a finalnie wodna bitwa. W Poniedziałek Wielkanocny gnieźnieńskie morsy symbolicznie zakończyły kolejny, tym razem nietypowy sezon.

Po kilku miesiącach spotkań na plaży miejskiej Królewskie Morsy zakończyły kolejny, piąty już sezon kąpieli w jeziorze Winiary. Nie powinno więc dziwić, że wiosenne pożegnanie z chłodną wodą przypadło właśnie w Poniedziałek Wielkanocny. Po kilku kameralnych morsowaniach na plaży pojawiła się większa grupa mieszkańców, by spotkać się tam po raz ostatni przed jesiennym świeżym startem. Po wspólnej rozgrzewce w rytm muzyki rozpoczęła się tradycyjna kąpiel, która tym razem skończyła się obowiązkowym śmigusem-dyngusem. Oprócz wiader i zabawkowych pistoletów w wodnej bitwie dominowały przede wszystkim śmiech i dobra zabawa.

Szereg trudności

Wesołe zakończenie na pewno pozwoli Królewskim Morsom pozytywnie zapamiętać sezon, który tym razem obfitował w liczne trudności. Trwająca pandemia zmusiła członków grupy do rezygnacji z oficjalnych imprez, które w poprzednich lat odbywały się co tydzień nad jeziorem Winiary. Nie zrezygnowali oni jednak ze swojej zimowej pasji, często spontanicznie pojawiając się na plaży miejskiej, by w ten sposób kontynuować tradycję coniedzielnych morsowań.

- Spotykamy się w dużo mniejszym gronie ze względu na obostrzenia, spotykamy się w sposób spontaniczny, nie robimy zorganizowanych wydarzeń. Mimo wszystko cieszy to, że ludzie w różnych miejscach i w większym rozproszeniu morsują cały rok - mówił Waldemar Rychert, który w 2016 roku wraz z Waldemarem Lobą powołał do życia Królewskie Morsy.

Spontaniczne spotkania odbywały się przez ostatnie miesiące, podczas których przy zachowaniu dodatkowej ostrożności morsujący gnieźnianie wspólnie wchodzili do lodowatej wody. Pomimo pandemicznych trudności grupie udało się wykorzystać cotygodniową obecność mieszkańców, by wesprzeć akcje charytatywne. W tym roku Królewskim Morsom udało się wziąć udział w 29. finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wspomóc walczącą z rdzeniowym zanikiem mięśni Olgę Miśkiewicz, a także zebrać karmę i liczne potrzebne rzeczy dla stowarzyszenia Kocie Gniezno i lokalnego schroniska dla zwierząt.

Nowe twarze

W trakcie tegorocznej zimy Polaków obiegła moda na morsowanie. Nowej rozrywki zaczęło próbować coraz więcej osób, co można było zaobserwować także w Gnieźnie. Tradycją na coniedzielnych spotkaniach stało się witanie "pierwszaków", którzy zdecydowali się dołączyć do doświadczonych morsów.

- Obserwując media społecznościowe, osoby, które od wielu "czaiły się", w końcu przełamały się, spróbowały. Spływają od nich pozytywne opinie: że to fajna aktywność, że będą to kontynuowały i czekają, aż wszystko będzie mogło odbywać się na starych, normalnych zasadach. Wtedy zobaczymy, czy pomieścimy się na plaży, bo tych ludzi jest coraz więcej i to mnie bardzo cieszy. Miejmy nadzieję, że dużo osób będzie dalej to kontynuowało i nie będzie to tylko taka tymczasowa moda, dlatego że morsowanie jest jest dobre dla zdrowia. To widać chociażby po odporności większości osób, które morsują regularnie - mówił Waldemar Rychert.

W zimowych spotkaniach może wziąć udział każdy, a Królewskie Morsy ciepło witają nowe osoby. Ci, którzy chcieliby spróbować, muszą jednak poczekać do jesieni. Przed szóstym sezonem grupowicze udają się na letni odpoczynek i wakacje, choć, jak wspomniał W. Rychert, przy korzystnej sytuacji być może uda się zorganizować małe, integracyjne ognisko.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto