Wcześniej otrzymali ubrania oraz obuwie. Już teraz strażniczka Magdalena Wieczorek przyznaje, że myśli o tej rodzinie w kontekście Dnia Dziecka.
- Otrzymaliśmy od strażników mleko, jajka, kakao, płatki, olej, szynkę na święta - wylicza pani Dorota.
Jak bardzo przydała się ta pomoc?
- Bardzo, jestem im wdzięczna, że mi pomagają. Trudno mi określić słowami jak te rzeczy się przydały. Mówię tu zarówno o ubraniach jak i żywności. Jest to nieoceniona pomoc - przyznaje młoda kobieta.
Pani Dorota mieszka wraz ze swoją matką oraz dwójka dzieci w centrum Gniezna. Mają do dyspozycji jeden pokój. Po przeciwnej stronie korytarza kuchnie oraz łazienkę. Mieszkanie wymaga gruntownego remontu, na ścianie widoczny jest grzyb, jest wilgoć. Na pewno nie są to warunki, w których powinny żyć i wychowywać się małe dzieci. Strażnicy miejscy trafili do nich po tym jak otrzymali zgłoszenie, że kobieta najprawdopodobniej pali w piecu kaflowym plastikowymi butelkami. Kiedy municypalni pojechali na interwencje przerazili się tym, w jakich warunkach żyje ta rodzina. Ciężko było przejść koło tego obojętnie. Postanowili jej pomóc. W swoim zakresie załatwili jej drzewo do palenia i zapowiedzieli dalszą pomoc.
Pani Dorota nie wydaję się osobą roszczeniową. Kiedy pyta się ją czego potrzebuje nie wymienia jednych tchem, że nowego mieszkania, pieniędzy i nowych ubrań dla dzieci. Po chwili ciszy mówi, że może rzeczy dla jej siedmioletniego syna.
- Najbardziej to brakuje mu spodni - mówi.
- Ja to marzę o nowych kartach piłkarskich. Kiedy otrzymaliśmy paczę od strażników najbardziej cieszyłem się ze słodyczy - odpowiada jej syn.
Kobieta oraz jej dzieci mają do swojej dyspozycji jak nam mówi, niewiele ponad 600 złotych. Ciężko za te pieniądze wyżyć, tym bardziej, że syn pani Doroty choruje i musi jeździć do lekarza do Poznania.
- Korzystamy z pomocy MOPS. Czasami jak są organizowane wyjazdy do kina to dzieci się załapią - mówi.
Pani Dorota nie pracuje zajmuje się dziećmi. Jej syn w godzinach popołudniowych chodzi ns zajęcia do zerówki .
- Oczywiście, że chciałabym się przeprowadzić w inne miejsce. Tam, gdzie jest czysto. Syn od września idzie do szkoły. Chciałabym mu stworzyć warunki do nauki. Nie wiem jednak co to będzie, czy mi się to uda.
Po spotkaniu z tą rodziną możemy potwierdzić to co mówili nam strażnicy miejscy - ciężko jest przejść do porządku dziennego. Dlatego też chcielibyśmy się włączyć w pomoc. Zachęcamy do tego również Państwa. Jeżeli macie w domu ubrania dla siedmiolatka lub prawie trzyletniej dziewczynki, które są na tyle dobre, że warto im je przekazać prosimy o kontakt z naszą redakcją ( numer telefonu 61 426 37 38).
Rodzina będzie również bardzo wdzięczna za żywność. Być może ktoś ma komputer, którego nie używa a jest nadal sprawny.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?