Zima w Gnieźnie i powiecie. A na drogach dramat...

Droga z Mieleszyna w stronę Gniezna, odcinek z Kłecka do Czech, z Czerniejewa do Nekli, a także gnieźnieńskie ulice: Orcholska, Wierzbiczany, Jeziorna - przykłady można mnożyć. Na wspomnianej ulicy Orcholskiej traktor miał problem z pociągnięciem na lince samochodu ciężarowego. W wielu miejscach auta lądują do rowu albo dochodzi do stłuczek. Podczas jazdy po naszym powiecie trzeba być maksymalnie ostrożnym!

Powiatowy Zarząd Dróg w Gnieźnie ma za zadanie utrzymać w odpowiednim stanie 619 kilometrów dróg w nadchodzącym sezonie zimowym. Zgodnie z zawartymi przez PZD umowami, o należyty stan dróg w naszym powiecie mają dbać trzy wyłonione w przetargu firmy.

- Każda firma ma swoje obszary odpowiedzialności, uzależnione od wyników przetargu. To sprawiedliwe podejście, które pozwala wybrać najbardziej kompetentnych wykonawców dla danego obszaru. Pierwszy z wykonawców obejmuje aż sześć gmin oraz drogi powiatowe w obrębie miasta Gniezna, co daje łącznie siedem obszarów do utrzymania. Drugi wykonawca ma swoje zadania w dwóch gminach, a trzeci skupia się na jednym obszarze. System ten nie tylko sprzyja efektywności, ale także pozwala dostosować zarządzanie do lokalnych warunków i potrzeb

- mówił w listopadzie Stanisław Dolaciński, dyrektor PZD w Gnieźnie.

Wykonawcy są kluczowymi partnerami w utrzymaniu drogowym na terenie powiatu. Dlatego przed rozpoczęciem sezonu zimowego każdego roku dokładnie sprawdzana jest ich gotowość. Powiatowy Zarząd Dróg przeprowadza między innymi kontrolę stanu technicznego sprzętu, a także weryfikuje czy wykonawcy posiadają odpowiednią flotę pojazdów oraz czy są gotowi na wszelkie ewentualności związane z warunkami atmosferycznymi

Tak nas zapewniano w listopadzie. Starosta Piotr Gruszczyński podkreślał, że "bezpieczne i sprawne utrzymanie dróg w okresie zimowym to priorytet".

- Dzięki dobrej współpracy z wykonawcami oraz stałemu monitorowaniu, jestem przekonany, że utrzymanie dróg na najwyższym poziomie będzie kontynuowane

- dodawał Piotr Gruszczyński.

Coś jednak wyraźnie nie wyszło, skoro mieszkańcy mają zupełnie inne zdanie.