Na spotkanie z Pauliną Stochniałek, Dyrektorem Szpitala Wojewódzkiego „Dziekanka”, Markiem Czaplickim, Dyrektor ZOL-u i Barbarą Skulską-Salitą przyszły rodziny pensjonariuszy. Dziennikarka Głosu Wielkopolskiego, a zarazem serwisu Gniezno.NaszeMiasto była jedyną przedstawicielką mediów obecną na tym spotkaniu.
Przypomnijmy, że „Dziekanka”, którą zarządza Urząd Marszałkowski może przekazać gnieźnieńskiemu szpitalowi cesją kontrakty na „udarówkę” i neurologię. Warunkiem takiego ruchu miałoby być przekazanie pod skrzydła szpitala wojewódzkiego ZOL-u. Jeśli radni powiatowi nie zgodzą się na zamianę, oddziały udarowy i neurologiczny znikną z mapy Gniezna. Szpital Pomnik Chrztu Polski nie wygra konkursu na utworzenie oddziałów od nowa. Ma jednak możliwość kontynuować kontrakt, z tą samą kadrą, co na „Dziekance”. Szpital Wojewódzki chce się wyspecjalizować w leczeniu chorób psychicznych.
Taka sytuacja przez wielu polityków i gnieźnian nazywana była „szantażem”. Po kilku protestach i wielu pismach skierowanych nie tylko do Urzędu Marszałkowskiego, ale i do gnieźnieńskiego starosty przez osoby związane z ZOL-em, do Gniezna przyjechała członkini Zarządu Województwa Wielkopolskiego, Paulina Stochniałek.
Stochniałek: Chcemy, by ZOL został na Orzeszkowej, ale należał do Dziekanki
- Po pierwsze ZOL pozostaje ZOL-em i wszyscy pracownicy biali (pracownicy medyczni, przyp. red.) i mieszkańcy mają gwarancję, że będą mieli dom. Czy on pozostanie w tym miejscu, bo też jest taka możliwość, rozmowy trwają. Wybrałam się tu dzisiaj, aby uspokoić nastroje i nie powodować zupełnie niepotrzebnego zamieszania, bo nie chodzi o likwidację w takim sensie, że ludzie mają szukać nowego domu. My ten dom gwarantujemy
– podkreśliła P. Stochniałek, wyjaśniając rodzinom sytuację.
Dziekanka wielu rodzinom umieszczonych przy ul. Orzeszkowej kojarzy się z koszmarem.
- W 2006 roku oddałem tam syna na badania. Po południu zostawiany był sam, a inny pacjenci wykorzystywali to, dręcząc go. Był też zapinany pasami. On nie chce tam wracać
– relacjonował pan Wojciech.
Pacjenci ZOL-u zostaną na ul. Orzeszkowej? Są trzy opcje
Jak się okazało, są trzy możliwości rozwiązania tej sytuacji. Pierwsza: cesje się nie odbędą, NFZ ogłosi konkurs na organizacje dwóch oddziałów, którego szpital nie wygra. Wówczas Gniezno pozostanie bez „udarówki” i neurologii. Druga: dojdzie do cesji i mieszkańcy ZOL-u zostaną przeniesienie w perspektywie kilku miesięcy po remoncie budynków szpitala wojewódzkiego.
Trzecia propozycja, jak wspomniała Paulina Stochniałek, jest tą, do której zarząd województwa dąży. Cesja umów w zamian za przekazanie ZOL-u. Pacjenci jednak zostaną przy ulicy Orzeszkowej, a grunt ten, należący do powiatu miałby być bezpłatnie użyczony przez właściciela. Wówczas nie doszłoby do przenosin chorych pacjentów w inne, nieznane im miejsce. Taka propozycja jest najbardziej prawdopodobna. Nie wiadomo jeszcze jednak, jak odniesie się do niej rada powiatu oraz Starosta Gnieźnieński, Piotr Gruszczyński, który w jednej z rozmów z osobami związanymi z ZOL-em wspominał o dzierżawie tego gruntu, a nie jego użyczeniu.
Co, w takim przypadku będzie z rozbudową zakładu, która rozpocząć się miała 17 lutego?
- Pan starosta miał to określać wcześniej, dzisiaj tak naprawdę nie wiemy w jakim to jest stanie
– mówiła Paulina Stochniałek. Jak twierdziła, nie ma wystarczających informacji o rozpisanym przetargu na umowę. Jeśli wykonawca nie wejdzie na plac budowy w lutym, starostwo może zapłacić karę. Co zrobi Urząd Marszałkowski, jeśli dojdzie do przejęcia ZOL-u i pozostawienia pacjentów na ul. Orzeszkowej? Marek Czaplicki podkreślił, że ani jemu, ani Urzędowi Wojewódzkiemu nie jest znana koncepcja rozbudowy placówki, ale jeśli możliwe będzie zakontraktowanie dodatkowych miejsc w zakładzie, to z pewnością będzie do niego dążył.
Pracownicy w większości zostaną
Członkini Zarządu Województwa zapewniła, że zatrudnieni w ZOL-u nie muszą bać się o swoje stanowiska. Kontynuacja pracy zapewniona będzie tzw. „personelowi białemu” na takich samych warunkach. - Powiedziałem na poprzednim spotkaniu, że o pozostałym personelu „będziemy rozmawiać” gdy będzie jasne, czy przejmiemy placówkę czy nie – dodał Czaplicki. Nie ma jednak wątpliwości, że personel obsługujący pacjentów będzie potrzebny. Jeśli nie w ZOL-u, pracownicy zostaną przeniesieni do „Dziekanki” lub do szpitala powiatowego.
O tym, czy ZOL zostanie przekazany w zamian na cesję umów, zadecydują radni powiatu na nadzwyczajnej sesji. Cała cesja umów musi odbyć się przez czerwcem bieżącego roku, ze względu na ogólnopolskie sieciowanie szpitali.
ZOL Gniezno. Pacjenci ZOL-u zostaną na ul. Orzeszkowej? Są trzy opcje
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?