- Nie ukrywam, że poprzedni rok był najlepszy z mojej krótkiej przygodzie z żużlem. Początkowo nic jednak na to nie wskazywało. Po słabszym sezonie, w którym rzadko jeździłem w barwach Polonii nie bardzo miałem co ze sobą zrobić. Po awansie w Bydgoszczy nikt mnie już nie chciał, a inne kluby I-ligowe także się nie paliły się do rozmów kontraktowych ze mną - wspomina zawodnik.
Na szczęście, w tym trudnym momencie utalentowanemu żużlowcowi pomógł Ryszard Głód. - To dzięki niemu podpisałem umowę w Łodzi. I tam chyba wykorzystałem swoją szansę. Trener Janusz Ślęczka na mnie stawiał, a ja za wszelką cenę starałem się go nie zawieść. Zawsze zresztą mówiłem, że jak będę miał okazję do regularnych startów, to wyniki przyjdą - dodaje Adamczak.
W nowym sezonie z tą regularnością może być mały problem, bo w Lechmie Starcie 22-letni obecnie bydgoszczanin ma pełnić rolę tylko rezerwowego (ze swoim KSM może zastąpić każdego zawodnika z wyjątkiem Mateja Zagara). - Przyznam się szczerze, że na tę chwilę nie czuję się jeszcze w stu procentach przygotowany do walki w ekstralidze. Chciałem jednak zrobić kolejny krok do przodu. Nie chcę być zawodnikiem, który tuła się po niższych ligach i jeździ tylko po to, by zarobić na chleb. Chcę cały czas piąć się w górę. Stąd ta decyzja - mówi Adamczak.
- Przy podpisywaniu kontraktu nie bez znaczenia było też to, że żaden klub I-ligowy nie był mi w stanie dać takich warunków, jakie zaproponował Start. Dzięki temu w trakcie sezonu będę miał do dyspozycji sprzęt z najwyższej półki. To jakie będę robił wyniki będzie już więc zależało tylko i wyłącznie ode mnie. Jeżeli nie dam rady, to na pewno nie będę tego zwalał na zły silnik czy problemy z motocyklem - zapewnia nowy żużlowiec czerwono-czarnych, który z gnie-źnieńskim klubem związał się dwuletnią umową.
- Z kierownictwem Startu mam dżentelmeńską umowę i wiem, że nie zostawią mnie na lodzie. Jeśli nie będę mógł przebić się do pierwszego składu, to pomogą mi w poszukiwaniach innego klub. Choćby w I lidze. Mam jednak nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Liczę, że wywalczę sobie miejsce w podstawowym składzie. Podczas spotkań sparingowym będę miał okazję, aby przekonać do siebie trenera Lecha Kędziorę - uważa Adamczak.
Będzie to o tle łatwiejsze, że nowy nabytek Lechmy Startu świetnie się czuje na stadionie przy ul. Wrzesińskiej. - Z występów na tym torze mam same dobre wspomnienia. To właśnie na tym obiekcie zdobyłem swój pierwszy komplet punktów w rozgrywkach młodzieżowych. W minionym sezonie jak przyjechałem do Gniezna z Orłem Łódź, to zdobyłem dziesięć punktów. Co jednak najważniejsze potrafię na nim jechać, bo wygrywałem wyścigi nie tylko uciekając rywalom ze startu, ale też po walce. Pamiętam biegi, w którym z czwartego miejsca potrafiłem przebić się napierwsze - wspomina Adamczak, który zdaje sobie jednak sprawę, że przed nim jeszcze sporo pracy.
- Nie jestem może wielkim talentem, ale staram się systematycznie rozwijać. Tak było od początku mojej przygody z tym sportem. Już jako junior musiałem sto razy upaść na tor, by się czegoś nauczyć. Czasami było trudno, nerwy puszczały, ale zawsze sobie jakoś radziłem. Nawet w ubiegłym sezonie nie było łatwo, bo w parkingu miałem do pomocy tylko wujka i nie zawsze udało się odpowiednio trafić z ustawieniami motocykla. W tym roku będę miał już do pomocy Janusza Borzeszkowskiego, mechanika z dużym doświadczeniem i liczę na to, że ta współpraca przyniesie same korzyści - kończy młody żużlowiec.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?