Cmentarz św. Krzyża. Podczas pochówku uszkodzono nagrobek obok. Administracja cmentarza milczy, policja odmawia wszczęcia postępowania

Jak twierdzi Małgorzata Adamkiewicz, mieszkanka Gniezna, wszystko zaczęło się 27 października 2020 roku. Wówczas kobieta, która z mężem przyszła odwiedzić jej rodzinny grób na Cmentarzu św. Krzyża, doznała ogromnego szoku. Wszystkie ozdoby i znicze były rozrzucone dookoła mogiły, na pomniku widniały ubłocone ślady butów. Pomnik zapadł się z kolei od strony nowo powstałego grobu. Jak się okazało, poprzedniego dnia obok, po lewej stronie odbył się pochówek kobiety. Wszystko wskazuje na to, że podczas prac ziemnych, uszkodzony został rodzinny grób Szykownych (rodziny Małgorzaty).

Kobieta, która udała się do biura firmy, nie spotkała zarządcy. Po otrzymaniu wizytówki z numerem telefonu, próbowała się z nim skontaktować – bezskutecznie.

- Postanowiłam, że nie odpuszczę. Poszłam na policję i wstępnie podałam koszt zniszczeń 1000 zł. Policja przyjęła zawiadomienie

– mówi gnieźnianka. Wkrótce okazało się, że zniszczenia są większe, niż początkowo się wydawało. Elementy płyt rozjechały się, a część groby jest zapadnięta. Wierzchnia powierzchnia płyty nagrobnej w kilku miejscach wymaga szlifowania. Firma kamieniarska orzekła, że grób grozi zawaleniem, a cena jego naprawy to 1850 złotych. Małgorzata wysłała firmie zarządzającej cmentarzem mającej swoją siedzibę w Bierzglinku przedsądowe wezwanie do zapłaty, załączając aktualny kosztorys i zdjęcia nagrobka przed i po zniszczeniu. Tu historia mogłaby się zakończyć – w takich sytuacjach podmiot odpowiedzialny za szkodę powinien podać poszkodowanemu numer polisy, dzięki której można szkodę zlikwidować. Niestety, wezwania dwukrotnie nikt nie odebrał, a po wysłaniu MMSem kosztorysu do zarządcy, ten oddzwonił do Małgorzaty, i oskarżył ją o… próbę wyłudzenia pieniędzy!

29 października 2020 roku, w czwartek, sprawę zgłoszono policji z art 262 i 288 kk (uszkodzenie mienia, ograbienie grobu), która miała ją przekazać prokuraturze. Decyzja o odmowie wszczęcia postępowania wydana została już 2 listopada, w poniedziałek. Gdy Adamkiewicz zgłosiła zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania. Wtedy sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Gnieźnie, który… utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie.

- Nie każdego stać, by przez kogoś zaniedbania wyłożyć 2 tys zł. Od tego czasu rzadko bywam na cmentarzu, przeżyłam traumę

– mówi ze smutkiem Małgorzata Adamkiewicz. Sytuacja odbiła się też na zdrowiu jej niepełnosprawnego męża. Lada dzień nagrobek jej rodziny zostanie naprawiony. Wtedy ma zamiar pozwać firmę zarządzającą cmentarzem o zwrot kosztów naprawy z powództwa cywilnego.