18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Film o zielarkach z Gorzuchowa zobaczymy w listopadzie? Gnieźnieńska Grupa Filmowa kręci

Iza Budzyńska
Film o zielarkach z Gorzuchowa kręci Gnieźnieńska Grupa Filmowa
Film o zielarkach z Gorzuchowa kręci Gnieźnieńska Grupa Filmowa Piotr Robakowski
Po ubiegłorocznym "Francois", tym razem Gnieźnieńska Grupa Filmowa kręci film o zielarkach z Gorzuchowa. Kolejna którkometrażowa produkcja przybliżająca epizod z lokalnej historii jest już w trakcie montażu, wszystko wskazuje na to, że film będziemy mieli okazję zobaczyć niedługo.

Dziś niewinnie oskarżone zielarki, dawniej czarownice - wydarzenia sprzed kilku stuleci przywołuje Gnieźnieńska Grupa Filmowa. Realizując dokument z fabularnymi rekonstrukcjami wydarzeń, twórcy próbują dociec, co dokładnie wydarzyło się w wiosce niedaleko Kłecka w 1761 roku. Proces dziesięciu kobiet oskarżonych o czary był jedną z ostatnich takich rozpraw w Wielkopolsce. Inspiracją do amatorskiego filmu stały się dzięki reprintowi książki napisanej przez ówczesnego proboszcza parafii w Kłecku, z pomysłem, by nakręcić film, wyszli też sami mieszkańcy.

- Wszyscy aktorzy, którzy pojawiają się w inscenizacjach to są ludzie z tamtych okolic. Wykazali się ogromnym zaangażowaniem, naprawdę bardzo dużo nam pomogli i bez nich w ogóle film nie miałby szansy powstać - mówi Tomasz Góralczyk, reżyser.

Intrygujące w tej historii było to, jak mówi autor scenariusza Krzysztof Zalaszewski, że kobiet oskarżonych o czary bronił ksiądz. W filmowych rekonstrukcjach zagrał go prawdziwy duchowny z Kłecka. Większość zdjęć powstała w okolicach Gorzuchowa. Miejsce, gdzie domniemane czarownice spłonęły, także się pojawia. Dziś stoi tam krzyż. Według mieszkańców do dziś można tam wyczuć echa dramatycznych wydarzeń sprzed stuleci. Podobno zdarzają się tam rzeczy, które trudno wytłumaczyć, jak gasnące silniki traktorów w polu.

- Kręciliśmy scenę w lesie i jedna z aktorek grała zjawę i rzeczywiście agregat motoru, który nam wytwarzał energię elektryczną, bez przerwy gasł. Myśmy to sobie wytłumaczyli, że nie dochodzi paliwo, że gaźnik się zacina, ale rzeczywiście ta scena dała nam w kość - mówi Krzysztof Zalaszewski.

- Mieszkańcy Gorzuchowa wcale nie byli przekonani, że to gaźnik, oni cały czas mają wątpliwości, czy nie dzieją się tam niewyjaśnione rzeczy - dopowiada Tomasz Góralczyk.

"Kuś - Historia Zielarek z Gorzuchowa" swój prapremierowy pokaz będzie mieć 9 listopada, podczas festiwalu filmowego Offeliada. Trwa montaż filmu, dokręcone będą jeszcze sceny na terenie Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach.

Grupa cały czas szuka osób i firm, które mogłyby wesprzeć projekt. Do tej pory niezbędne koszty filmowcy ponosili z własnej kieszeni i dzięki pomocy sponsorów. Częściowo na realizację filmu zrzucili się także mieszkańcy Gorzuchowa.

To nie pierwsze przedsięwzięcie Gnieźnieńskiej Grupy Filmowej. Wcześniej powstał "Francois" - krótkometrażowa fabuła odtwarzająca losy napoleońskiego żołnierza, którego grobu w lesie niedaleko Gniezna do dziś doglądają okoliczni mieszkańcy. Wcześniej efektem warsztatów filmowych w Centrum Kultury "Scena to dziwna" była też fabularyzowana rekonstrukcja pierwszego dnia Powstania Wielkopolskiego w Gnieźnie.

- Cieszę się, że w ciągu tych dwóch lat nie robiliśmy głupot tylko robiliśmy, wydaje mi się, wartościowe rzeczy - mówi Piotr Robakowski, opiekun warsztatów filmowych.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto