Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie bądźmy obojętni, bo sobie tego nie wybaczymy

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Z dr Katarzyną Jędraszczyk, pełnomocniczką ds. współpracy Instytutu Kultury Europejskiej UAM z uczelniami na Ukrainie i w Rosji, opiekunką studentów-obcokrajowców w Instytucie rozmawia Paweł Brzeźniak.

Czy dało się przewidzieć atak Putina na taką skalę i jak Pani zdaniem zakończy się ten konflikt?
- Widzimy, że wywiad USA tym razem zadziałał znacznie skuteczniej, niż osiem lat temu. Zachód zaczął nieco wyprzedzać kroki Putina, czym pewnie go zaskoczył. Nie zmienia to jednak faktu, że jako ludzie wychowani w pokoju, wierzący do końca w dyplomację i zdrowy rozsadek w podejmowaniu decyzji politycznych, dziś czujemy się oszukani i zdruzgotani. Nie możemy uwierzyć, że można być tak brutalnym i bez cienia skrupułów prowadzić zmasowany atak na sąsiada. Osobiście, do końca miałam nadzieję, że rozsądek na Kremlu weźmie górę. Sądziłam, że kraj, który buduje swoją tożsamość na narracji o drugiej wojnie światowej, nie posunie się do ataku bez wyraźnego jego uzasadnienia. Przewidywany jeszcze kilka dni temu scenariusz zakładał, że będzie to operacja stopniowa, prowadzona od strony separatystycznych republik. Zakładano, że prowadzić to będzie do zajęcia całego obszaru obwodu ługańskiego i donieckiego. W gorszym scenariuszu rozważano pochód w kierunku Kijowa, w najgorszym - także atak na Kijów od północnej strony. Raczej nie zakładano ataku równoczesnego na większość strategicznych punktów w całym kraju. Przyjęto, że zachód Ukrainy będzie raczej bezpieczny. Tymczasem atak nastąpił nawet w obwodach zachodnich, także w małych miejscowościach, gdzie były mniej znaczące obiekty techniczne. Dziś już nie mamy złudzeń, że należy być gotowym na najgorszy scenariusz. Z punktu widzenia obywateli i ich eksodusu – już to nastąpiło. Co będzie później? Na pewno nie ma powrotu na stanu sprzed tygodnia. Spodziewam się , że w kolejnych dniach opór Kijowa i innych miast będzie trwał, przeradzając się w działania partyzanckie i sabotażowe. Tu ważne będzie morale i determinacja – wszystko to znamy z historii… Analogii jest aż za dużo… Kijów walczy, bo jego klęska może być kluczowa, oznaczać będzie kres państwa jakie znamy i być może powstanie kraju z marionetkowym rządem, który poprosi o pomoc Putina. Też znajome tony… W tym scenariuszu zmęczone siedzeniem z schronach społeczeństwo, bez środków do życia, upodlone fizycznie i psychicznie może nawet się z tym pogodzi w nadziei na normalizację. Ale jest jeszcze armia, która będzie dozbrajana. Niestety są i inne warianty, ale o pozostałych nie chcę nawet myśleć.

Jak na tę sytuację reagują nasi studenci z Rosji i Ukrainy?
- To odrębne historie. Studenci z Ukrainy są niespokojni. Widzę, że po szoku z czwartku, już od piątku są na nowym etapie. Mobilizują się i wspierają. Uczestniczą w akcjach pomocowych, stają się wolontariuszami. To jest budujące, bo widzimy jak są dojrzali i odpowiedzialni. Studenci z Rosji też się angażują w wolontariat. Nasi Ukraińcy to widzą. Wierzę w ich mądrość i doświadczenia wielokulturowości. Myślę, że wszyscy zachowają się po prostu przyzwoicie i tak jak trzeba. To może wystarczy, by razem studiować.

Czy IKE włączy się lub zainicjuje np. akcje pomocowe dla Ukraińców?
- Część naszych pracowników i studentów już działa. Mamy akcje ogólnouniwersyteckie, lokalne i oddolne. Działamy w swoich gminach. Z godziny na godzinę jest coraz więcej inicjatyw. Ta pomoc z każdym dniem staje się bardziej przemyślana i systemowa. Wiemy już w instytucie, który prawnik w Gnieźnie jest gotowy non profit wesprzeć prawnie Ukraińców, kto dysponuje noclegami, kto pomoże z tłumaczeniami, kto udzieli wsparcia psychologicznego, pomocy lekarskiej. Pomoc psychologa nawet w języku ukraińskim i rosyjskim jest już zabezpieczona przez uczelnię. Jesteśmy gotowi wesprzeć naszych studentów instytucjonalnie. Spodziewamy się też rozwiązań prawnych i stypendialnych. Będąc częścią dużego uniwersytetu o takie rozwiązania problemów jest zawsze łatwiej, niż w przypadku małych uczelni. Teraz ważna jest też wyrozumiałość ze strony wykładowców. A tego nam na pewno też tu nie zabraknie.

Czy opór społeczeństwa rosyjskiego wobec decyzji Putina może cokolwiek zmienić?
- Nie czuję się moralnie gotowa, by siedząc tu w Polsce mówić Ukraińcom „walcz, bo to twój obowiązek”. Zbyt dobrze znam historię by powiedzieć, że zawsze warto. Podobnie w przypadku antyputinowskich postaw Rosjan. Są chwalebne i je podziwiam, bo wiem, że w przypadku społeczeństwa rosyjskiego zademonstrowanie buntu wobec Putina zawsze kończyło się źle. Czy warto? Moralnie może tak…, ale czy to coś zmieni – nie sądzę. Może za jakiś czas. Uważam jednak, że ważne są demonstracje poparcia dla Ukraińców w krajach zachodnich. Musimy czynić naciski na swoje rządy. Domagać się by politycy byli aktywni i nie udawali, że coś zrobili. Osiem lat temu Europa przyglądała się biernie zza koronkowych firanek jak Ukraińcy giną na Majdanie w imię idei demokracji i obywatelskości. To jedyny naród w Europie, który w ciągu niecałej dekady już dwukrotnie udowadnia krwią, że ceni wolność i europejskie wartości. Nie bądźmy obojętni, bo sobie tego drugi raz nie wybaczymy.

Dr Katarzyna Jędraszczyk
Adiunkt, absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – kierunku międzynarodowe stosunki gospodarcze i polityczne (spec. wschodoznawstwo) oraz politologii (spec. dziennikarstwo). Stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie historii otrzymała na podstawie rozprawy „Strategiczne partnerstwo ukraińsko-polskie. Polska w polityce niepodległej Ukrainy”. W ramach stypendiów odbywała staże naukowe i dydaktyczne na: Uniwersytecie im. T. Szewczenki w Kijowie, Uniwersytecie im. W. Karazina w Charkowie, Uniwersytecie im. I. Franki we Lwowie, Uniwersytecie im. I. Miecznikow w Odessie oraz Tell Aviv University w Izraelu.
Jest autorką i redaktorką monografii naukowych oraz około czterdziestu artykułów naukowych z zakresu stosunków ukraińsko-polskich, polityki zagranicznej Ukrainy, Cerkwi prawosławnej, polityki pamięci, polityki historycznej, mediów i dziennikarstwa, napisanych w językach polskim, ukraińskim, rosyjskim i angielskim. Zawodowo zajmowała się też dziennikarstwem oraz pracowała jako rzecznik prasowy w instytucji samorządowej. Członkini Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz rad redakcyjnych czasopism „Психология в экономике и управлении” i „Вісник Прикарпатського університету. Політологія”.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto