Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Gajdzis: "W ciągu ostatnich trzech lat Teatr Fredry „skoczył na bungee"

Paweł Brzeźniak
Z Łukaszem Gajdzisem, odchodzącym zastępcą dyrektora Teatru Fredry w Gnieźnie, rozmawia Paweł Brzeźniak.

Po trzech latach żegna się Pan z Teatrem Fredry w Gnieźnie. Kto o tym zdecydował?– Jest to moja decyzja w porozumieniu z panią dyrektor Joanną Nowak. Uznałem, że pewna możliwość współpracy z tą instytucją i miastem kończy się dla mnie w sposób naturalny. Cele strategiczne zostały osiągnięte. Istotne są też względy osobiste. Niedawno obroniłem habilitację. To skłania mnie do tego, żeby ponownie marzyć i ruszyć dalej.

Myśl o rozstaniu z Teatrem Fredry „kiełkowała” w Panu od dłuższego czasu?
– Ostatnie miesiące skłoniły mnie ku temu, żeby zobaczyć, co jeszcze warto zrobić w innych miastach. Bardzo intensywnie myślałem o drugiej części mnie, tej artystycznej. W ciągu ostatnich trzech lat Teatr Fredry „skoczył na bungee” i jest dzisiaj zupełnie inaczej postrzegany. Teraz jest moment mojej rozmowy z samym sobą, o moich pragnieniach estetycznych, aby znów poczuć smak „wielkiego świata”. Nie mówię, że tego tu nie miałem, bo robiliśmy wiele europejskich rzeczy. Natomiast jest pewne pragnienie zmiany, tęsknota do reżyserowania, powrotu do dydaktyki, do pracy ze studentami, do rozwijania innych miejsc i pomysłów.

Gniezno okazało się dla Pana za małe?
– W ogóle nie. Perspektywa tych trzech lat była dowodem na to, że małe miasto może zawalczyć o to, żeby mieć interesujący teatr.

Z czego jest Pan najbardziej dumny?
– Nasze osiągnięcia podzieliłbym na trzy części. Po pierwsze, rezydencje artystyczne, które są bliskie memu sercu. Chodzi o inne postrzeganie teatru. Byliśmy w stanie przekonać artystów z odległych zakątków świata, żeby przylecieli do Gniezna, dzięki czemu dochodziło do wzajemnego rozwoju. Po drugie, nasz wyjazd do Brazylii, gdzie pokazaliśmy spektakl „Spowiedź masochisty”. Fajnie się złożyło, że nasz teatr zafunkcjonował w programie realizowanym przez Instytut im. Adama Mickiewicza „Brazylia 2016”. To są osiągnięcia topowe. Niewątpliwie największym sukcesem materialnym są środki europejskie na infrastrukturę naszego teatru. Już za rok gnieźnianie będą mieli absolutnie odnowiony teatr z pięknym placem oraz frontonem..

Osiągnięciem Teatru Fredry jest też to, że w ogóle zaczęto o nim mówić, niekoniecznie w kontekście dopołudniowych bajek dla dzieci.

– Zmiana repertuaru była pewną koniecznością, ale też eksperymentem. Była duża wątpliwość, czy to się powiedzie. Nie byłbym w stanie wydać podręcznika dla innych dyrektorów, jak stworzyć dobry repertuar. Gnieźnianie mogą teraz chodzić na intelektualnie rozwinięte, mądre przedstawienia wieczorne, ale również ta propozycja poranna jest interesująca i z najwyższej półki. Dowodem na to jest zaproszenie naszego spektaklu „Gniazdo” o Gnieźnie – pokażemy go na festiwalu w Zabrzu.

W przypadku Teatru Fredry nie brakowało kontrowersji. Czy czasami ciężko było Panu znieść tę krytykę?
– Krytyka zawsze jest dobra. Jest wciąż wolność i każdy ma prawo do krytyki. Również byłem krytyczny w stosunku do tego, co zastałem.

Co dalej z Łukaszem Gajdzisem?
– Moje plany nie są w pełni potwierdzone. Mam trzy dziedziny, które mnie interesują. Z jednej strony, jest to reżyseria i tłumaczenie tekstów. Drugą dziedziną jest ścieżka dydaktyczna, bowiem jestem nauczycielem akademickim. Trzecia sprawa to narzędzia stricte menadżerskie i dyrektorskie. Kręcą mnie wielkie firmy i idee, które zmieniają świat. Zaczytuję się m.in. w książkach o Elonie Musku [założycielu firmy komputerowej Paypal– przyp. red]. One wszystkie mnie konstytuują. My, artyści, jesteśmy targani różnymi namiętnościami.

To definitywne pożegnanie z Gnieznem?
– Będę tutaj jeszcze przez jesień. 28 października otwieramy sezon jubileuszową premierą pt. „Patron” o Aleksandrze Fredrze w mojej reżyserii. Raz na jakiś czas będę tutaj przyjeżdżał. Rozstajemy się w miłej atmosferze, interesuje mnie postęp planowanego wielkiego remontu.

Gdyby miał Pan dokończyć zdanie: „Gniezno to dla mnie...”

– ... wielka szansa, która przyszła do mnie, zastała mnie w wieku 29 lat, którą myślę, że wykorzystałem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto